Language Through Art - jak rozpoznać malarzy? jak rysować?
Wracam po długiej przerwie. Mam ambitny plan opracować przez wakacje wszystkie moje kółkowe materiały, czyli Language Through Art oraz kulturówkowe, a jak na razie mamy 6 lipca, a ja nie zrobiłam nic. Moje zamierzenia utrudnia mi fakt, że właściwie codziennie jestem w pracy - mój erasmusowy projekt utknął przez covida, zaraz nam się czas kończy, a pojechaliśmy jak na razie do DUPY - i dlatego postanowiłam wysłać nas na kursy za wszelką cenę jeszcze we wrześniu, zanim nadejdzie piąta czy czwarta fala. Mam nadzieję, że się uda, bo jak nie to chyba strzelę sobie w łeb. Dość mam Erasmusa, jakbym wiedziała, że tak to będzie wyglądać, to wieczory od listopada 2018 do stycznia 2019 spędzałabym inaczej niż na płodzeniu wniosku na 60 stron.
To powiedziawszy i poużalawszy się, przejdźmy do sedna, bo myślę, że właśnie o to Wam chodziło, gdy wchodziliście w tego posta.
Moje zajęcia Language Through Art oferują jedyne w swoim rodzaju lekcje - wystarczy jedna godzina, aby uczniowie byli ekspertami w rozpoznawaniu artystów oraz kolejna, aby umieć narysować WSZYSTKO.
W tym celu posłużyłam się opracowaniem, które krąży od dawna po necie, są też wersje po polsku, oczywiście nas interesuje angielska.
Język był trochę za trudny jak na moją piątą WYBITNIE SŁABĄ klasę, ale daliśmy jakoś radę. Wiadomo też, że nie wszystkie aluzje i wątki będą zrozumiałe w tym wieku.
Na obrazach pojawia się trochę golizny, a piąta klasa to taki wiek, że człowiek głupio śmieje się ze wszystkiego, zwłaszcza z nagości, w dodatku ta klasa w większości to osoby nieobyte kulturowo, właściwie nijak nieobyte, ale to był właśnie doskonały pretekst do tego, żeby wytłumaczyć im, o co chodzi w nagości w sztuce, że to nie jest stworzone dla podniety, tylko w innych celach - ku mojemu zdumieniu zrozumieli bez większych problemów, nie miałam potem na lekcji żadnych obrzydliwych rechotów i komentarzy, a oglądaliśmy później w trakcie roku dużo bardziej roznegliżowane obrazy, np. Panny z Awinionu czy autoportrety Fridy Kahlo (no, ale darowałam im "Pochodzenie Świata" Courbeta).
Po takim wprowadzeniu można było sprawdzić się w quizie typu 'rozpoznaj artystę', jest tego sporo w internecie, szykuję osobny post o tym, a na razie wrzucam jeden link poglądowy. KLIK Jeśli macie czas, możecie spróbować opisywać obrazy jako ćwiczenie pod kątem E8, możecie pobawić się w I spy itd.
Tak jak widać, przygotowanie na poziomie zerowym, a fajna lekcja się robi sama. Polecam na nagłe zastępstwa.
A teraz czas na błyskawiczny kurs typu 'Naucz się mówić po angielsku w miesiąc', tylko że w dziedzinie rysowania. I to nawet szybciej, bo starczy jedna lekcja. Nie pamiętam już, jak znalazłam ten filmik, ale polecam, jest fantastyczny do użycia na lekcjach angielskiego, nawet z maluchami, zwłaszcza po temacie BODY / FACE. Język oczywiście na poziomie native, ale łatwy do zrozumienia, dużo powtarzalnego słownictwa, naturalny akcent i melodyka, jakiej nie uświadczymy w książkach.
U mnie wyszło to super, zrobiliśmy galerię, potem wrzuciłam na stronę szkoły. Też świetne na zastępstwo, a nie potrzeba do tego nic poza kartką i ołówkiem. Tutaj KLIK nasze dzieła.
W następnym poście z tej serii przedstawię fantastyczne materiały z Twinkla, które bardzo pomogły mi w planowaniu zajęć na to kółko.
Komentarze
Prześlij komentarz