UWIELBIAM ZDALNE NAUCZANIE!!!! NIECH TRWA JAK NAJDŁUŻEJ!
Zero przepadniętych lekcji, zero problemów z dyscypliną, praca, skupienie, efekty! To lubię.
Mam tyle pomysłów w zanadrzu, tyle materiałów do podzielenia się za free! Niestety mam też za mało czasu. Ten post pisze się od wiosny 🙊
Bez czego moje lekcje byłyby nudne jak flaki z olejem? Co sprawia, że są świetne i doskonale się bawię w czasie zdalnego nauczania? Zapraszam Was na mój subiektywny przegląd obowiązkowych stron!
Pierwsza i najbardziej dobijająca informacja: chcecie korzystać z tych zasobów w pełni - wyciągnijcie kartę kredytową! Da się działać na nich i za darmo, i ja tak dłuuuugo robiłam, i byłam w pełni zadowolona!! A efekty były super. Ale w pewnym momencie ograniczenia wersji free zaczęły mi przeszkadzać.
TWINKL
Zacznę od twinkla. Opisywałam go dokładnie tu KLIK, jak widzicie już spory czas temu. Około 3 lata udało mi się korzystać z twinkla za darmo, dzięki udziałowi w Zlocie Anglistów, wpisowi sponsorowanemu, a także dzięki pandemii! - wtedy na 3 miesiące twinkl udostępnił swoje zasoby gratis. A jak się już posmakowało wersji full wypas, to wrócić do basic jest bardzo ciężko, w przypadku twinkla jest to niezwykle bolesne. W wersji free możecie pobrać raz na tydzień jeden płatny materiał. Materiałów bezpłatnych jest dość mało, ale ich jakość nie odbiega zupełnie od tych płatnych. Od paru miesięcy twinkl oferuje subskrypcję naliczaną miesięcznie (wcześniej była tylko roczna), co jest oczywiście mniej ekonomiczne, ale tez mniej bolesne - nie odczuwa się ubytku tych 15 zł na miesiąc, a ma się dostęp do 80% cudów (ja mam taki właśnie plan, 15-złotowy - to nie jest ten najdroższy i na razie nie odczuwam potrzeby zwiększenia go). Twinkl to błogosławieństwo w przypadku moich zajęć Language through art, polecam gorąco!
WORDWALL
Początkowo podchodziłam niechętnie, zawsze tak mam gdy zbyt dużo osób się czymś zachwyca, a z 1-2 lata temu na grupach nauczycielskich wszyscy wychwalali wordwalla pod niebiosa, ale gdy nauczanie zdalne zajrzało mi w oczy, postanowiłam dać wordwallowi szansę. Szybko z niej skorzystał i zaskarbił sobie moją wdzięczność. Jeszcze szybciej zapłaciłam abonament (13 zł na miesiąc, najtańszy), bo 5 ćwiczeń w wersji free to trochę za mało. Abonament można zawieszać na czas wakacji - super! Różne moje gry publikuję na blogu przy okazji wpisów o danej tematyce. Najbardziej lubię opcje zadaj zadanie, korzystam z niej bardzo często, zastępuje mi to kartkówki w wersji na żywo i fajnie się samo sprawdza.
CANVA
Istnieje oczywiście canva w wersji free, korzystałam z niej od lat i wystarczała mi. Większość zdjęć tytułowych do postów na blogu robiłam w canvie free. To samo z dyplomami i innymi cudami do pracy. Canva free w zupełności wystarczy. Oczywiście, żal dupę ściskał jak się widziało jakie świetne rzeczy są płatne, bo złośliwi twórcy canvy niestety nie odseparowali płatnych od free i zawsze widać te rarytasy za dolca, gdy wybieramy elementy z biedawersji. Ale jak już wspomniałam, wystarcza.
Ale po co się ograniczać, skoro za darmo można skorzystać z wersji deluxe? Zdradziłam Wam ten lifehack już jakiś czas temu na moim fp, ale przypominam raz jeszcze:
Lifehack! wiecie ile kosztuje abonament za miesiąc na Canvie? 49,99 zł!!!!! Za rok 455,88 zł. Co zrobić, żeby zapłacić raz około 25 zł i cieszyć się zasobami premium forever? wyrobić sobie LEGITYMACJĘ NAUCZYCIELA!!! Kilka lat temu zapłaciłam tę sumę (za legitymację) i nie przydała się na nic, dlatego jak termin ważności minął, nie wyrobiłam nowej. Potem nadeszła pandemia i nauczanie online, i znalazłam się w palącej potrzebie szykowania interesujących materiałów online, a jakoś w tym samym czasie Canva, w której często tworzę od paru lat, umożliwiła abonament dla edukacji - tzn. konto edukacyjne za darmo, jeśli się poświadczy swój status jako nauczyciela (czegokolwiek). Szybko skanowałam suple, dyplomy, umowy i wysłałam do weryfikacji, po około 2 tygodniach ku mojej rozpaczy odrzucili moją prośbę! Moja rada: jeśli macie te dokumenty po polsku, to nawet nie zawracajcie sobie głowy skanowaniem i wysyłaniem. ONI NIE ROZUMIEJĄ POLSKIEJ MOWY ANI PISMA. A legitymacja jest w dwóch językach, więc weryfikację przeszłam w ciągu paru godzin! Polecam Wam!!
Gwarantuję, że już nie wrócicie do zwykłej canvy. Moje materiały od czasu upgrade'u maja się tak do tych wcześniejszych jak mercedes do seicento. Tylko pamiętajcie, że canva ma bardzo strict policy, jeśli chodzi o zarabianie na jej elementach, więc jeśli już zacieracie ręce myśląc ile to zbijecie kasy na materiałach, które zaraz będziecie oferować tu i ówdzie na różnych grupach fb (swoją droga jakiś wysyp domorosłych autorów materiałów obserwuję, większość z nich oferuje same grafiki i parę ćwiczeń za ciężkie pieniądze, zawsze się zastanawiam - na cholerę to komu? Niesprawdzone, bez redakcji i korekty. I wszyscy ci z bożej łaski autorzy materiałów oferują swoje wypociny w "pakietach," to ostatnio jakieś strasznie modne słowo, na każdym niemal blogu widzę "pakiet" materiałów. Nie cierpię tego słowa! Czemu nie można użyć starego poczciwego "zestawu"?), no więc jeśli chcecie zarobić na canvie, to ryzykujecie wiele wystawiając canvowe materiały na sprzedaż. Nawet te zrobione w wersji free.
PEARLTREES
Gdy się już naprodukowało tyle ciekawych rzeczy, fajnie by było to jakoś mądrze przechowywać klasami czy tematami. Serwisów tego typu jest od groma, ja najbardziej lubię pearltrees. Pisałam o nim nieco tu klik. Ale przeszłam na wersję Teacher (ok. 11zł/miesiąc), gdyż zaczynało brakować mi miejsca, choć pociągnęłam na wersji free kilka ładnych lat i właściwie to nie brak miejsca zmusił mnie do upgrade'u, a fakt, że w wersji free nie ma kont prywatnych, a ja jednak mam sporo płatnych materiałów, głównie z twinkla, ale też trochę własnych, które opycham na TeachersPayTeachers klik (wiecie, że moi klienci to głównie zagranica? A ja wszystko to robiłam z myślą o nauczycielach w PL), wiec wolałam nie dawać dostępu za darmo na pearltreesie.
Na koniec must mustów haha. Tego się nie spodziewaliście:
ORORO TV
Jakoś trzeba się zrelaxować po dniu wypełnionym pracą i tworzeniem materiałów, a ororo świetnie się do tego nadaje. Must-have dla lubiących seriale i filmy. Tam jest wszystko. Jakieś filmy sprzed wojny, jak i najnowsze. Seriale z apple tv, hbo, canal+, showmaxa i netflixa. Są jakieś podcasty na każdy temat. Kanały do nauki angielskiego. Wszystko z napisami w różnych językach. Można z tych subtitles pobierać trudniejsze słowa i robić listy słówek do nauki, strona oferuje taką możliwość. Abonament jest śmiesznie tani. Od początku, gdy mam tam abonament, kupuję go tylko na promkach, których twórcy strony proponują wiele i często. Tym sposobem nie płacę więcej niż 10 zł na miesiąc, a okresy czasu się kumulują, np. aktualnie mam zapłacone za rok do przodu, a kosztowało mnie to jakieś 60 zł. Nie wiem, czy to do końca jest legalne, już podejrzanie brzmi przelew w rublach (można płacić zwyczajnie kartą), ale korzystam od 4 lat i nic się nie wydarzyło. Wychwalam ororo pod niebiosa. Kiedyś przypadkiem usunęłam konto, napisałam do nich maila (po angielsku) z prośbą o przywrócenie, zrobili to niemal natychmiast, w gratisie dorzucając mi 3 m-ce abonamentu! Wadą jest, że nie ma polskich produkcji. No ale jest to w końcu strona do nauki angielskiego, i chyba tylko dlatego jakoś jest to legalne.
A Wy bez czego nie potraficie uczyć online?
W następnej części stronki i narzędzia bezpłatne!
Komentarze
Prześlij komentarz