Royal Family Tree
Uczę w tym roku klasy 1-3 i po jednej z przedziału 6-8, w tym 7 i 8, dla których angielski jest dodatkowy. Nie cierpię uczyć takich beginnersów, więcej o tym TU. Nienawidzę uczyć od zerowych podstaw. Co innego dzieci, to jakoś idzie naturalniej. Ale nastolatkowie i dorośli od zera to zawsze był dla mnie koszmar.
Ale jakże się przyjemnie zaskoczyłam. To są moje ulubione lekcje, naprawdę. Nie dość, że w końcu ktoś, kto nie skarży na kolegę co chwilę i na moje pytania o cokolwiek nie opowiada historii o tym, co się przydarzyło wujkowi w wakacje, jak to bywa w klasach 1-3, to jeszcze to nie są zupełnie takie totalne beginnersy. Znaczy - angielskiego w szkole nie mieli, prywatnie też nikt nie chodzi. Ale jak widać wszechobecność angielskiego sprawiła, że sporo kumają, choćby nawet biernie.
Wiecie jaki to luksus nie uczyć pod egzamin? Bo moje beginnersy zdają E8 z niemieckiego. Mogę robić cokolwiek i nie przejmować się podręcznikiem, byle tylko realizować podstawę. Ach jak miło! Mamy co prawda podręcznik, z którym w ogóle było mega zamieszanie, ale jest on tak nietrafiony, jak tylko może być. Tzn. oba są fajne, ale to nie są książki dla 7- i 8- klasistów od podstaw, jeszcze nie były gotowe w poprzednim roku szkolnym, i po prostu koleżanki wzięły książki od podstaw dla beginnersów z gimnazjum. W 7 klasie English Explorer New 1, a w 8 New Voices 2 (który teraz jest przemianowany na New Voices 7 i jest przeznaczony dla klas 7, ale które miały już ang od 1 klasy). Oba przewidziane na realizację przy 3h w tygodniu, zupełnie nie do wykonania gdy się ma 2h z nimi- tak jak ja. Ja nawet nie mam egzemplarza okazowego do 7 klasy. Nie zamierzam oczywiście kupować go z własnych pieniędzy. Na razie radzę sobie, robiąc fotki stron z książki od jakiegoś ucznia. Tak czy siak, już 1 lekcja w Explorer trochę przytłacza: liczenie do stu, kolory, alfabet, 20 słówek z wyposażenia klasy, liczba mnoga. No troche za dużo! No ale w wersji domyślnej jest to przecież powtórzenie po 6 latach owocnej pracy. Do tego kontynuacja w 8 klasie przy pomocy zupełnie innej książki, i to też dla klasy 7 z wiodącym angielskim - to kolejny kompletnie poroniony pomysł. Niemożliwością jest to wszystko zrobić. Dlatego się tym zamierzam kompletnie nie przejmować i robić po swojemu.
Na naszej pierwszej lekcji i w 7, i w 8 klasie wsparłam się "Angielskim w Tłumaczeniach 1", gdzie pierwszy rozdział to same przydatne wyrażenia i zwroty - 80% z nich uczniowie kumają, więc od razu plus 100 do morale. Będę z tego odpytywać, bo to łatwy sposób na zarobienie piątki - juz postawiłam ich sporo. Jeśli macie zamiar mnie nawracać na metodę komunikacyjną, rzucając kalumnie na tłumaczenia - darujcie sobie. Stosuję mix różnych podejść, tłumaczenia nie są jedyną, ale wbrew co niektórym uważam, że bardzo skuteczną w pewnych grupach wiekowych i na niektórych poziomach. I BASTA.
Ogólnie patrzę tylko do podręcznika jaki jest temat i realizuję po swojemu, minimum robiąc w książce - tylko po to, żeby wiedzieli, że nasza nauka i tematy nie są wzięte z nieba. Na początku New Voices 2 przypomina się członków rodziny. W podręczniku wszystko przedstawione jest w taki typowo szkolny nudny sposób, bez polotu i finezji. A przecież to wyśmienita okazja do przemycenia kulturówki!!!
I dlatego ja to zrobiłam na przykładzie Royal Family!
Najpierw przypomnieliśmy sobie słownictwo, kategoryzując je na określenia dla kobiet i dla mężczyzn. W tym celu uczniowie tworzą w zeszycie tabelkę i wpisują w odpowiednią kolumnę dane słowo. Potem wyświetlam im filmik na YT.
Jest dosyć długi, język jest troche dla nich za trudny, ale staramy sie wychwycić nazwy członków rodziny, przy okazji opowiadam im o rodzinie królewskiej - mogę o tym gadać godzinami - i w sumie trwało to 2h lekcyjne 😂😂😂, ale nic nas nie ogranicza, nie wisi nad nami żadne widmo żadnego examu ósmoklasisty, więc na luzie idziemy swoim tempem.
A po filmie (moi siedzieli jak zaczarowani nawiasem mowiąc, zaciekawił ich skandal wokół Wallis Simpson, śmierć lady Di, fakt, że Meghan M. jest ciemnoskóra - w filmie tego nie ma, ale ja dorzucałam co chwilę jakąś ciekawostkę) nadchodzi czas na ćwiczenia. Jeszcze raz utrwalamy imiona i relacje w rodzinie królewskiej, rysując uproszczone - tylko Elżbieta i jej potomstwo, a potem dzieci Karola - drzewo genealogiczne. Jeśli nie macie tyle czasu, możecie skorzystać ze schematu, który przygotowałam w wersji pustej i już uzupełnionej.
Gdy mamy rozrysowane drzewo, doskonale widać, kto jest kim dla kogo i można utworzyć milion zdań typu Who is sister of Elizabeth?, co potem w łatwy sposób przełożymy na dopełniacz saksoński: widać to bardzo jasno i wyraźnie. A z praktyki wiem, że jest to coś, co uczniowie ciężko łapią. Mam nadzieję, że tym razem będzie to bardziej czytelne. My piszemy zdania odręcznie, po pierwsze dlatego, że uważam, iż to pomaga w lepszym zapamiętaniu, po drugie szkoda mi kartek na xero, a po trzecie nie goni nas czas. Ale dla tych pod presją czasową mam gotowe zdania do uzupelnienia: karta pracy
Super lekcja! Dzięki za inspirację i fajny filmik. A napisz jeszcze o pozostałych ciekawostkach, o których im opowiadasz :) A jako pracę domową dla chętnych zadałabym obejrzenie The Crown, Victorii, King's Speech, The Queen itd. ;)
OdpowiedzUsuń