Tajemna historia Simnel Cake
photo by James Petts |
W tym wpisie wspomniałam Wam o tradycyjnym cieście pieczonym z okazji Mothering Sunday / Braggot Sunday, która wypada już w tę niedzielę! Tradycyjnie jest to ciasto na 4. niedzielę Wielkiego Postu, ale wg innych jest to typowe ciasto wielkanocne, a nawet i po-wielkanocne, zawierające wszystkie smakołyki, których nie wolno było jeść podczas postu. Popularne składniki i dodatki, które znajdziemy w simnelu to suszone owoce, melasa, cytryna, ogólnie jest to ciasto wilgotne i owocowe. Niektórzy jeszcze do środka wkładają marcepan jako jedną cienką warstwę.
Przybliżę Wam nazwę simnel. Przygotowałam też kartę pracy na poćwiczenie form czasowników w czasie przeszłym.
Nazwa simnel pojawiła się w angielskim około 1300r. i przybyła z języka francuskiego, a pochodzi z łacińskiego simila. Istnieje jednak legenda, która w bardziej atrakcyjny sposób przedstawia pochodzenie nazwy:
Dawno temu było sobie małżeństwo: Simon i Nelly. Na Wielkanoc mieli zwyczaj, że spotykali się z całą rodziną u siebie w domu. Post dobiegał końca, ale oni zawsze mieli jeszcze niewykorzystane przaśne ciasto, które w czasie postu używali do wypieku chleba. Nelly była oszczędną gospodynią, i żeby nie marnować jedzenia pomyślała, że dobrze by było wykorzystać tę resztkę do upieczenia ciasta na przyjęcie gości. Simon zgodził się, a jeszcze przypomniał żonie, że mają gdzieś schowany śliwkowy pudding z Bożego Narodzenia! (ciekawe, jak w związku z tym jego świeżość?). Stwierdził, że pudding będzie świetny jako środek ciasta i zaskoczy gości, gdy już przebiją się przez kruchą otoczkę (nie wątpię...). Wszystko szło dobrze - do czasu. Gdyż małżonkowie mieli kompletnie różne wizje: Sim chciał ciasto UGOTOWAĆ WE WRZĄTKU (widać, że to pomysł mężczyzny...), no a Nell oczywiście upiec. Konflikt szybko przybrał bardzo brutalne oblicze. Nell nie należała do potulnych pań domu - szybko chwyciła stołek, na którym siedziała, i cisnęła nim w męża, a ten chwycił miotłę zrobioną domowym sposobem z gałązek, i zaczął nią okładać Nell po glowie i rękach. Gospodyni oczywiście nie została mu dłużna - pochwyciła miotłę ze sklepu, żeby oddać. Kłótnia zamieniała się w krwawą jatkę, gdy Nell postanowiła jako kulturalniejsza ustąpić i zaproponować kompromis: najpierw ugotować ciasto, potem upiec. Obolały Sim zgodził się na ten konsensus. Z połamanego stołka ciśniętego w Sima rozpalono ogień, na którym ustawiono kocioł. Obie miotły z narzędzi opresji przeistoczyły się w pomoce do zagarniania opału. Rozbite jajka, które gdzieś tam w tym konflikcie nie wiadomo kiedy ucierpiały, posłużyły do ozdobienia wierzchu ciasta, dzięki czemu pięknie lśniło. Ten cud sztuki cukierniczej nazwano ciastem Simona i Nelly, ale wkrótce po pełnych imionach zostały tylko pierwsze sylaby, które połączone tworzą nazwę Simnel.
Dawno temu było sobie małżeństwo: Simon i Nelly. Na Wielkanoc mieli zwyczaj, że spotykali się z całą rodziną u siebie w domu. Post dobiegał końca, ale oni zawsze mieli jeszcze niewykorzystane przaśne ciasto, które w czasie postu używali do wypieku chleba. Nelly była oszczędną gospodynią, i żeby nie marnować jedzenia pomyślała, że dobrze by było wykorzystać tę resztkę do upieczenia ciasta na przyjęcie gości. Simon zgodził się, a jeszcze przypomniał żonie, że mają gdzieś schowany śliwkowy pudding z Bożego Narodzenia! (ciekawe, jak w związku z tym jego świeżość?). Stwierdził, że pudding będzie świetny jako środek ciasta i zaskoczy gości, gdy już przebiją się przez kruchą otoczkę (nie wątpię...). Wszystko szło dobrze - do czasu. Gdyż małżonkowie mieli kompletnie różne wizje: Sim chciał ciasto UGOTOWAĆ WE WRZĄTKU (widać, że to pomysł mężczyzny...), no a Nell oczywiście upiec. Konflikt szybko przybrał bardzo brutalne oblicze. Nell nie należała do potulnych pań domu - szybko chwyciła stołek, na którym siedziała, i cisnęła nim w męża, a ten chwycił miotłę zrobioną domowym sposobem z gałązek, i zaczął nią okładać Nell po glowie i rękach. Gospodyni oczywiście nie została mu dłużna - pochwyciła miotłę ze sklepu, żeby oddać. Kłótnia zamieniała się w krwawą jatkę, gdy Nell postanowiła jako kulturalniejsza ustąpić i zaproponować kompromis: najpierw ugotować ciasto, potem upiec. Obolały Sim zgodził się na ten konsensus. Z połamanego stołka ciśniętego w Sima rozpalono ogień, na którym ustawiono kocioł. Obie miotły z narzędzi opresji przeistoczyły się w pomoce do zagarniania opału. Rozbite jajka, które gdzieś tam w tym konflikcie nie wiadomo kiedy ucierpiały, posłużyły do ozdobienia wierzchu ciasta, dzięki czemu pięknie lśniło. Ten cud sztuki cukierniczej nazwano ciastem Simona i Nelly, ale wkrótce po pełnych imionach zostały tylko pierwsze sylaby, które połączone tworzą nazwę Simnel.
Jest to jedno z kilku wyjaśnień pochodzenia nazwy. Tu i ówdzie natknąć się możecie na inne wersje, np. że Simon i Nelly to było rodzeństwo, które chciało takie ciasto sprezentować swojej mamie (gdyż po lekturze mojego wpisu zapewne kojarzycie, że jedna z nazw na 4. niedzielę postu to Mothering Sunday). Był też sobie pewien Lambert Simnel, historyczna postać z czasów Henryka VII, według legendy fałszywy pretendent do tronu, zatrudniony przez Henryka w królewskich kuchniach, gdzie miało go natchnąć do opracowania przepisu na simnel. Jednak to tylko urban legend, w rzeczywistości Lambert Simnel był królewskim sokolnikiem i nie miał nic wspólnego z ciastem.
Obecnie otoczka (czy jak to zwał?) ciasta nie jest z jajek, tylko najczęściej z marcepanu. Marcepan służy też do ulepienia 11 kulek reprezentujących 11 Apostołów - z wiadomych przyczyn nie uwzględnia się Judasza. Pośrodku ciasta można umieścić jedną nieco większą kulkę symbolizującą Chrystusa.
Harrods w czasie okołowielkanocnym oferuje na sprzedaż gotowy simnel w pięknej metalowej puszce, gdybym była w tym czasie w UK, z pewnością bym się skusiła! KLIK.
Tymczasem jestem tu w PL, i pozostaje mi upieczenie simnela na miejscu, co chyba w tym roku zrobię i podzielę się z Wami efektami mojej pracy na moim instagramie, wpadnijcie w niedzielę po południu! (na instagram, nie do domu). Jeszcze nie wiem, z jakiego przepisu skorzystam, ale podobają mi się te: KLIK#1 i KLIK#2.
Simnel występuje w różnych odmianach, oto najpopularniejsze:
Devizes star simnel - z porzeczkami i skórką z cytryny, barwiony szafranem na złoto, pieczony zawsze w kształcie gwiazdy ★. I w polewie.
Shrewsbury simnel cake - również lekki, owocowy, z szafranem, ale okrągły, przełożony marcepanem przez środek, z marcepanem tez u góry.
Bury simnel cake - dużo owoców - w tym wiśnie, do tego orzechy, skórki z owoców, z lukrem na wierzchu i zawsze z 11 cukrowymi kulkami (---> apostołowie).
Z uczniami na poziomie pre-intermediate możecie porozmawiać na lekcji o simnelu, pomogą Wam w tym moje karty pracy: Teacher's Notes i Student's Worksheet.
Obecnie otoczka (czy jak to zwał?) ciasta nie jest z jajek, tylko najczęściej z marcepanu. Marcepan służy też do ulepienia 11 kulek reprezentujących 11 Apostołów - z wiadomych przyczyn nie uwzględnia się Judasza. Pośrodku ciasta można umieścić jedną nieco większą kulkę symbolizującą Chrystusa.
Harrods w czasie okołowielkanocnym oferuje na sprzedaż gotowy simnel w pięknej metalowej puszce, gdybym była w tym czasie w UK, z pewnością bym się skusiła! KLIK.
Tymczasem jestem tu w PL, i pozostaje mi upieczenie simnela na miejscu, co chyba w tym roku zrobię i podzielę się z Wami efektami mojej pracy na moim instagramie, wpadnijcie w niedzielę po południu! (na instagram, nie do domu). Jeszcze nie wiem, z jakiego przepisu skorzystam, ale podobają mi się te: KLIK#1 i KLIK#2.
Simnel występuje w różnych odmianach, oto najpopularniejsze:
Devizes star simnel - z porzeczkami i skórką z cytryny, barwiony szafranem na złoto, pieczony zawsze w kształcie gwiazdy ★. I w polewie.
Shrewsbury simnel cake - również lekki, owocowy, z szafranem, ale okrągły, przełożony marcepanem przez środek, z marcepanem tez u góry.
Bury simnel cake - dużo owoców - w tym wiśnie, do tego orzechy, skórki z owoców, z lukrem na wierzchu i zawsze z 11 cukrowymi kulkami (---> apostołowie).
Z uczniami na poziomie pre-intermediate możecie porozmawiać na lekcji o simnelu, pomogą Wam w tym moje karty pracy: Teacher's Notes i Student's Worksheet.
Komentarze
Prześlij komentarz