Po co piszę bloga?
Dziś drugi dzień wyzwania.
O tym, dlaczego bloguję, można poczytać trochę w moim pierwszym wpisie, ale nieco ten wątek tu rozwinę.
Założyłam bloga, aby podzielić się ze światem moimi pomysłami na to, jak uatrakcyjnić / ułatwić pracę w szkole jako nauczyciel angielskiego. Miałam i mam ich mnóstwo (pomysłów), a okazji na wcielenie ich w praktykę trochę mniej. Wiadomo, że w szkole nie zawsze dosłownie przestrzegam planu pracy, jednak jakiś główny kierunek musi być zachowany i wiele pomysłów jest kompletnie nie do wcielenia w tok lekcyjny. Chciałam, żeby moje pomysły nie przepadły, dlatego postanowiłam je spisywać, a przy okazji - pomyślałam - może ktoś inny skorzysta.
Bardzo dużo moich pomysłów wzięło się z przeglądania neta, głównie stron zagranicznych, bo na polskich jakoś nic mnie nie zafrapowało... Zakładając bloga, myślałam, że jestem pionierką na polu blogów anglistów. Szczęśliwie okazało się, że się myliłam, bo przede mną było już parę, ale te odkryłam, gdy już blogowałam. Piszę bloga 17 miesięcy, i stwierdzam z przyjemnością, że blogów nauczycieli angielskiego powstaje coraz więcej! Bardzo mnie to cieszy, bo to dla mnie kolejne źródła niekończącej się inspiracji i motywacja do pracy nad moim!
Wiem z maili i komentarzy, że niektóre moje wpisy stanowią dużą pomoc dla wielu nauczycieli i lektorów, co mile łechce moją próżność, ale prawda jest taka, że z prowadzenia bloga najwięcej korzyści mam ja:
W dodatku poznałam kilkoro fajnych ludzi-blogerów, nie tylko językowców, co nieco nauczyłam się HTMLu, CSS i zakładania stronki na fejsie.
Dlatego uważam, że była to jedna z lepszych decyzji w sprawie rozwoju zawodowego.
Jeśli nie czytaliście wczorajszego posta, to przypominam, że Wy też możecie wziąć udział w wyzwaniu! macie czas do 28 lipca!
O tym, dlaczego bloguję, można poczytać trochę w moim pierwszym wpisie, ale nieco ten wątek tu rozwinę.
Założyłam bloga, aby podzielić się ze światem moimi pomysłami na to, jak uatrakcyjnić / ułatwić pracę w szkole jako nauczyciel angielskiego. Miałam i mam ich mnóstwo (pomysłów), a okazji na wcielenie ich w praktykę trochę mniej. Wiadomo, że w szkole nie zawsze dosłownie przestrzegam planu pracy, jednak jakiś główny kierunek musi być zachowany i wiele pomysłów jest kompletnie nie do wcielenia w tok lekcyjny. Chciałam, żeby moje pomysły nie przepadły, dlatego postanowiłam je spisywać, a przy okazji - pomyślałam - może ktoś inny skorzysta.
Bardzo dużo moich pomysłów wzięło się z przeglądania neta, głównie stron zagranicznych, bo na polskich jakoś nic mnie nie zafrapowało... Zakładając bloga, myślałam, że jestem pionierką na polu blogów anglistów. Szczęśliwie okazało się, że się myliłam, bo przede mną było już parę, ale te odkryłam, gdy już blogowałam. Piszę bloga 17 miesięcy, i stwierdzam z przyjemnością, że blogów nauczycieli angielskiego powstaje coraz więcej! Bardzo mnie to cieszy, bo to dla mnie kolejne źródła niekończącej się inspiracji i motywacja do pracy nad moim!
Wiem z maili i komentarzy, że niektóre moje wpisy stanowią dużą pomoc dla wielu nauczycieli i lektorów, co mile łechce moją próżność, ale prawda jest taka, że z prowadzenia bloga najwięcej korzyści mam ja:
- mobilizuje mnie do systematycznej pracy
- wymaga ciągłego dokształcania, żebym mogła i Wam otworzyć oczy na pewne sprawy
- wyzwala we mnie kreatywność
- zmusza do refleksji nad swoim stylem nauczania
- uczy sprawnego zarządzania ograniczonym zasobem, jakim jest mój czas wolny.
W dodatku poznałam kilkoro fajnych ludzi-blogerów, nie tylko językowców, co nieco nauczyłam się HTMLu, CSS i zakładania stronki na fejsie.
Dlatego uważam, że była to jedna z lepszych decyzji w sprawie rozwoju zawodowego.
Jeśli nie czytaliście wczorajszego posta, to przypominam, że Wy też możecie wziąć udział w wyzwaniu! macie czas do 28 lipca!
Super, bardzo jasno i klarownie, wiesz czego chcesz :)
OdpowiedzUsuńO To ja też muszę zacząć do ciebie zaglądać po pomysły.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę zacząć już uczyć mojego 3 letniego synka angielskiego.
Pozdrawiam!
Cieszę się, że również zdecydowałaś się na wzięcie udziału w tym wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam,że jestem "pionierką", ale okazało się, że pojawiły się też inne ciekawe logi w mojej tematyce.
Pisz dalej!
Ilość wiedzy która zdobywa się blogując jest faktycznie spora. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPodczas studiów i praktyk często zastanawiałam się- jak to kiedyś było bez internetu? ;) To o czym piszesz jest kolejnym dowodem na to, że blogosfera jest bogatym źródłem inspiracji, wymiany pogladów i pozwala się rozwijać.
OdpowiedzUsuńPS. Moje zwiazki z angielski sa dosyć osobiste- mój maż jest Anglikiem i od 5 lat mieszkam w Yorkshire :) a dawno temu występowałam w anglojęzycznym teatrze studenckim.
Naprawdę Cię podziwiam, że masz czas na pisanie takich długich, przemyślanych i częstych postów, zwłaszcza w czasie roku szkolnego. Ja też się dużo uczę z Twojego bloga, zawsze czytam od deski do deski.
OdpowiedzUsuńDziekuję mojej wiernej Czytelniczce :*
UsuńAle jednak czuję, że za mało pisałam ostatnimi czasy...