Wakacje w Wielkiej Brytanii. Opis bardzo niewyczerpujący tematu
Kolejny wpis z cyklu "W 80 blogów dookoła świata" dotyczy wakacji.
Choć Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej obfituje w miejsca warte zwiedzenia podczas wakacji, to jednak najbardziej popularne pozostają miejscowości nadmorskie, pewnie z racji tego, że jakby nie patrzeć - jest to kraj wyspiarzy.
I dlatego dziś przybliżę Wam tradycyjne seaside holidays. Może ktoś z Was wybiera się na wakacje do GB? Jest w czym wybierać, jeśli chodzi o miejscowości nadmorskie: Scarborough, Skegness, Great Yarmouth, Clacton, Southend, Margate, Ramsgate, Eastbourne, Brighton, Bournemouth, Torquay, Falmouth, Newquay, Weston-super-Mare, Blackpool... Ja miałam okazję być w Brighton i wszystkie zdjęcia poniżej pochodzą z tego pobytu.
Moda na spędzanie wakacji nad morzem rozpoczęła się w Wielkiej Brytanii pod koniec 18 stulecia i jak to zwykle bywa, od klasy wyższej przejęły ją klasy niższe. Jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne nadmorskie kurorty, które miały ze sobą wiele wspólnego: hotele przy promenadach dla lepiej uposażonych
i pensjonaty (boarding houses) dla mniej zamożnych. Pensjonaty były (i są) często prowadzone jako rodzinny biznes i oferują noclegi ze śniadaniem (bed&breakfast), a czasami również pełne wyżywienie (full board). Często jest to okazja do skosztowania tradycyjnej brytyjskiej kuchni (a czy to dobrze - to oceńcie sami ;)) Ciekawostką jest, że w przeszłości często zdarzało się, iż gospodarze byli niezbyt uprzejmi dla swoich gości.
Typowy dzień w nadmorskim kurorcie przedstawia(ł) się następująco: jeśli pogoda dopisuje, koncentruje się wokół plaży. Tradycyjnym elementem nadmorskiego wypoczynkowego folkloru były niegdyś przejażdżki na ośle (myślę, że teraz obrońcy praw zwierząt mają więcej do powiedzenia w tym temacie). Oprócz tego to, co u nas - lody, kąpiele w morzu i budowle z piasku (tam gdzie są piaszczyste plaże - np. w samym Brighton ich nie ma, trzeba pojechać w stronę klifów). I również tak jak u nas - to raczej dzieci kąpią się w morzu, dorośli wczasowicze nie chcą do niego wchodzić ze względu na temperaturę. Jeśli chodzi o wodę morską, to czy wiecie, że Bałtyk należy do najczystszych mórz w Europie? Nie podam Wam niestety źródła tej rewelacji, bo jest to news z drugiej ręki. Tak czy siak, morza wokół Wielkiej Brytanii często niestety nie grzeszą czystością.
Częstym widokiem na brytyjskich plażach są urocze różnokolorowe domki plażowe (beach huts / bathing huts / beach cabins). Ich minimalizm ogranicza się tylko do rozmiarów (4 metry kwadratowe) i do braku wygód (np. zero prądu czy bieżącej wody). Cena wynosi nawet 180 000 funtów - tyle co 3-pokojowe mieszkanie w Liverpoolu (źródło).
W razie niepogody, rozrywkę dostarczają typowe dla nadmorskich miejscowości mola (piers).
pozostałości starego, spalonego molo w Brighton |
nowe molo i jego atrakcje |
Są to raczej parki rozrywki niż takie molo jak np. w Sopocie (choć molo w Międzyzdrojach jakby się upodabnia do tej brytyjskiej mody). Znajdziemy tam lunaparki, kasyna, teatry, dyskoteki. O kafejkach, lodziarniach i kramach z pamiątkami nawet nie wspominam. Kiedyś bardzo popularne były też przedstawienia z pacynkami Punch & Judy. Mr. Punch to garbaty policjant; skecze często kręciły się wokół jego kłótni z Judy (żona); były przeplatane dowcipami i piosenkami.
Trzeba tu nadmienić, że takie typowe brytyjskie wakacje nad morzem nie są obecnie tak popularne wśród Brytyjczyków jak jeszcze z 30 lat temu. Wiąże się to z szerokim dostępem i przystępną ceną wakacji z różnych biur podróży (a w ciepłych krajach przynajmniej pogoda jest pewna). Oprócz tego coraz więcej Wyspiarzy ma swój własny samochód (lub kilka) i sporo z nich przerzuciło się w związku z tym na caravaning.
Typowe nadmorskie smakołyki to of course ryba z frytkami (fish&chips), koniecznie zawinięte w gazetę, wata cukrowa (candyfloss) - przybyła z USA, zdobyła popularność w latach 20 XX wieku, oraz rock - cukierki z nazwą kurortu.
rocks z Blackpool (źródło) |
Jeśli spędzacie wakacje w UK, życzę Wam lepszej pogody niż ta na obrazku poniżej!
ilustracja z książeczki 'The How to be British Collection Part Two" by M. Ford, P. Legon |
Może blogów biorących udział w akcji nie jest jeszcze 80, ale uparcie zbliżamy się do tej liczby. O wakacjach w innych krajach przeczytacie tu:
Szwecjoblog: Top 5: Czego nie można przegapić w Szwecji, będąc tam na wakacjach?http://szwecjoblog.blogspot.com/2014/06/top-5-czego-nie-mozna-przegapic-w.html
Niemiecka Sofa Wakacje w Niemczech
http://niemieckasofa.pl/2014/06/wakacje-niemczech/
Rosyjskie Śniadanie Wakacje w Złotym Pierścieniu
http://www.rosyjskiesniadanie.pl/w-80-blogow-dookola-swiata/wakacje-w-zlotym-pierscieniu/
Język holenderski - pół żartem, pół serio
http://jezykholenderski.blogspot.com/2014/06/na-wakacje-do-holandii.html
Wloskielove Włochy w praktyce http://wloskielove.wordpress.com/2014/06/25/wloskie-wakacje/
Hiszpański na luzie Co warto wiedzieć jadąc do Hiszpanii na wakacje http://hiszpanskinaluzie.blogspot.com/2014/06/co-warto-wiedziec-jadac-do-hiszpanii-na.html
Studia, parla, ama Co warto wiedzieć o spędzaniu wakacji we Włoszech
http://studia-parla-ama.blog.pl/2014/06/25/w-80-blogow-dookola-swiata-co-warto-wiedziec-o-spedzaniu-wakacji-w-wloszech/
Wietnam.info - Czego nie przegapić w Wietnamie? http://www.wietnam.info/2014/06/nie-przegap.html
Blog o języku niemieckim Wakacje w Niemczech i Szwajcarii http://languageflirt-de.blogspot.com/2014/06/w-80-blogow-dookoa-swiata-wakacje-w.html
Talar du svenska? Wakacje w Sztokholmie: 5 słów, które musisz znać http://talardusvenska.blogspot.com/2014/06/wakacje-w-sztokholmie-5-sow-ktore.html
Blog językowy Szkoły Języków Obcych Shamrock: Czego nie można przegapić w Wielkiej Brytanii, jadąc na wakacje http://szkola-shamrock.blogspot.com/p/swiat.html
Szwajcarskie Blabliblu - Jak na wakacje to do Szwajcarii http://szwajcarskie-blabliblu.blog.pl/2014/06/25/jak-na-wakacje-to-do-szwajcarii/
/
Francais-mon-amour - Francuskie wakacje
http://francais-mon-amour.blogspot.com/2014/06/francuskie-wakacje-w-80-blogow-dookoa.html
Learn English Śpiewająco! - Wakacje w Wielkiej Brytanii
http://english-spiewajaco.blogspot.com/2014/07/wakacje-w-wielkiej-brytanii-co-warto.html
A tu jeszcze parę innych zdjęć z Brighton:
szczerze mówiąc, wolę polskie piaszczyste plaże |
wysokie klify na wschód od Brighton, tzw. Seven Sisters |
niczym nieogrodzone - raj dla samobójców! |
Dzięki za tego posta, dużo się dowiedziałam. A klify przepiękne!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńSpodobał mi się pomysł na cukierki z nazwą kurortu- fajne połączenie- słodkości a jednocześnie pamiątka z danego miejsca.
OdpowiedzUsuńI oczywiście podpisuję się pod Anicją- przepiękne klify!
W Brighton się na nie niestety nie natknęłam... :(
UsuńCiekawe, nie przyszłoby mi do głowy wybrać Wielką Brytanię na cel nadmorskich wakacji, ale na pewno mają swój urok! Nie wiem tylko jak z kąpielą, mnie juz te bałtyckie piany i glony odstraszają, a tam jest jeszcze gorzej?
OdpowiedzUsuńW Brighton może było czyste. Przynajmniej na takie wyglądało!
UsuńJakoś nigdy nie pomyślałam o Wielkiej Brytanii w kontekście plażowania :) Zawsze kojarzy mi się z deszczem. A może warto się przełamać i pojechać sprawdzić, jak to wygląda :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńPrzeczytałam z ciekawością, bo byłam w Southend, choć nie w celach wakacyjnych, ale początek sezonu letniego widziałam. Fascynowały mnie przypływy i odpływy. Przeszkadzało jednak zimno i wilgoć. Ale jeśli ktoś lubi wędrówki wzdłuż brzegu, to polecam tę najdłuższą plażę w Europie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę!
UsuńOch, mnie się już jakiś czas marzy Brighton!
OdpowiedzUsuńCzytając Twój wpis, nie mogłam przestać nucić tego: https://www.youtube.com/watch?v=10tee6Eff34. Dzięki :)
Pasuje idealnie, dzięki!
UsuńZabawne, ale nigdy nie pomyślałam, że w Wielkiej Brytanii są plaże :)
OdpowiedzUsuńAle polskie ładniejsze!
UsuńJa dopiero teraz po raz pierwszy doświadczam brytyjskiej, a właściwie szkockiej aury nadmorskiej i kiedy trafi się ładniejszy dzień to czuję się prawie jak w Palermo :D. Z ciekawostek - w zeszłą niedzielę widziałam po raz pierwszy w życiu dzikie delfiny! Emocje podobne do tych, jak się pierwszy raz zobaczy morze/ocean ;).
OdpowiedzUsuńZ tego, co widzę Brighton zupełnie różni się od mojego szkockiego grajdołka i jest nastawione na turystów. Klifów ogromnie Ci zazdroszczę, ja jeszcze żadnych nie widziałam, ale najbardziej ostrzę sobie zęby na irlandzkie Klify Moher. Bardzo fajnie pooglądać Twoje zdjęcia!
A wiesz jak ja Ci zazdroszczę Szkocji? ;) A jak Cię tam wywiało?
UsuńKlify zrobiły na mnie ogromne wrażenie, zapierają dech w piersi.
Marzą mi się brytyjskie wakacje! Uwielbiam wybrzeże na Wyspach... Pięknie tam.
OdpowiedzUsuńgdy pomyślałam o wakacjach nad morzem w GB to oczami wyobraźni widziałam tę ilustrację którą dodałaś :D za to klify jak i góry to moje ulubione cuda natury, jako dziecko napisałam testament, że w razie śmierci chcę, aby moje ciało było katapultowane z klifu do morza :##
OdpowiedzUsuńTeż chciałam rozsypać moje prochy nad morzem :) Tzn. nadal chcę, ale chyba nic z tego :)
UsuńAniu, dziękuję za inspiracje. Możesz mieć pewność, że czas, który poświęcasz na publikowanie kolejnych postów, nie jest czasem straconym. Polecam Twojego bloga i z pewnością będę robić to nadal; wykonujesz kawał dobrej roboty. Cieszę się, że zawsze znajduję tutaj ciekawe pomysły do wykorzystania i wypróbowania. Teraz pewnie trochę rzadziej tu zajrzę (w końcu - wakacje!), ale zaglądać będę na pewno! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzemiły komentarz. Aż chce mi się od razu zasiąść do pracy i pisać coś nowego. Bardzo Ci dziękuję za Twoje motywujące słowa Sylwio!
UsuńMnie Twój wpis skojarzył się z Brytyjczykami i ich dziwnym stosunkiem do pogody. W wakacje w Szkocji widziałam osoby w płaszczach i rękawiczkach a kilka merów dalej japonkach i koszulkach ;) A tak w ogóle to mam wrażenie, że są oni bardziej spragnieni słońca niż my :) we Włoszech trafiliśmy kiedyś na kiepską pogodę - leże w bluzie pod ręcznikiem na basenie (przecież nie będę marnować czasu w pokoju, ale co chwile deszczem zarzuca) a ze mną Brytyjska rodzinka w kostiumach i się kąpią ;) Wracając do wakacji w GB to myślę, że trzeba zwiedzać a plaże można tak sobie odwiedzić w ramach spaceru.
OdpowiedzUsuńMam te same spostrzeżenia ;) Zastanawiałam się często, jak to możliwe, że nie jest im zimno, gdy ja miałam na sobie polar i kurtkę, a oni t-shirta!
UsuńW tym roku udało mi się spędzić 5 dni w Walii w Talacre. Ichniejsza caravan w niczym nie przypomina polskiej przyczepy, luksus z kominkiem, mikrofalą itp. w rozsądnej cenie. Do tego przepiękna plaża, przypływy i odpływy, długie dni, może nie na kąpiel ale piękne morze, słońce, troszkę chłodno. Walia jest cudna.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń