Dzień Brytyjski w naszej szkole II
Dzień brytyjski odbywa się u nas w ramach tygodnia unijnego, który zawsze ma miejsce w maju, w okolicy rocznicy wstąpienia Polski do UE. W tym roku koleżanki były tak uprzejme (?), że postanowiły zaczekać z tym tygodniem dopóki nie wrócę z zielonej szkoły, co nastąpiło wczoraj wieczorem. Dziś w ramach powrotu do rzeczywistości szkolnej współorganizowałam dzień brytyjski. Z drugiej strony lepsze to niż prowadzenie lekcji po tak długiej przerwie.
Tak czy siak, schemat tego dnia przebiegał podobnie do zeszłorocznego. Natomiast prawdziwą atrakcją była królowa Elżbieta II, która w swoim natłoku zajęć znalazła chwilkę na krótką wizytę w naszej szkole ;)
Podziwiajcie Jej Wysokość:
Jak Wam się podoba maska? Kupiłam ją na jakimś straganie z badziewiem na zielonej szkole. Zrobiła furorę!
Ponadto jak zwykle na nauczycieli czekał stół zastawiony do herbatki i można było się poczęstować na przerwie czy po lekcjach.
Mieliśmy też 'pogadankę' (nienawidzę tego słowa!) i konkursy dla uczniów.
Królowa wraz z Jamesem Bondem i księciem Georgem odwiedzała dzieci w klasach i zadawała pytania testujące wiedzę o kulturze brytyjskiej.
Nagrodą były cukierki, które umieściliśmy w moich pudełkach.
Jutro w ramach brutalnego powrotu do rzeczywistości szkolnej mam dniówkę 12-godzinną, bo po lekcjach od razu zostaję, aby przygotować stanowisko na piknik (ja już chyba z czwarty czy piąty raz robię popcorn) i na tym właśnie pikniku królowa Elżbieta wręczy nagrody zwycięzcom dzisiejszych konkursów, tak że czekał mnie atrakcyjny wieczór sprawdzania prac - ale już to zrobiłam.
A jak Wy obchodzicie dzień brytyjski w Waszych szkołach? Ewentualnie jeśli nie obchodzicie, to co byście jeszcze na takim dniu widzieli? Bo powoli brakuje mi pomysłów.
Relacja z zielonej szkoły będzie dłuższa niż jazda pociągiem ze Świnoujścia do Rzeszowa, już niebawem część pierwsza!
Tak czy siak, schemat tego dnia przebiegał podobnie do zeszłorocznego. Natomiast prawdziwą atrakcją była królowa Elżbieta II, która w swoim natłoku zajęć znalazła chwilkę na krótką wizytę w naszej szkole ;)
Podziwiajcie Jej Wysokość:
Jak Wam się podoba maska? Kupiłam ją na jakimś straganie z badziewiem na zielonej szkole. Zrobiła furorę!
Ponadto jak zwykle na nauczycieli czekał stół zastawiony do herbatki i można było się poczęstować na przerwie czy po lekcjach.
Mieliśmy też 'pogadankę' (nienawidzę tego słowa!) i konkursy dla uczniów.
Królowa wraz z Jamesem Bondem i księciem Georgem odwiedzała dzieci w klasach i zadawała pytania testujące wiedzę o kulturze brytyjskiej.
Nagrodą były cukierki, które umieściliśmy w moich pudełkach.
Jutro w ramach brutalnego powrotu do rzeczywistości szkolnej mam dniówkę 12-godzinną, bo po lekcjach od razu zostaję, aby przygotować stanowisko na piknik (ja już chyba z czwarty czy piąty raz robię popcorn) i na tym właśnie pikniku królowa Elżbieta wręczy nagrody zwycięzcom dzisiejszych konkursów, tak że czekał mnie atrakcyjny wieczór sprawdzania prac - ale już to zrobiłam.
A jak Wy obchodzicie dzień brytyjski w Waszych szkołach? Ewentualnie jeśli nie obchodzicie, to co byście jeszcze na takim dniu widzieli? Bo powoli brakuje mi pomysłów.
Relacja z zielonej szkoły będzie dłuższa niż jazda pociągiem ze Świnoujścia do Rzeszowa, już niebawem część pierwsza!
Aniu, królowa Elżbieta rządzi! Czekam na relację z zielonej szkoły.
OdpowiedzUsuńMiałam zabrać się za to wczoraj, ale piknik mnie wykończył... Padłam o 21 do łóżka, co zwykle zdarza mi się z 4 godziny później. Dziś też jestem nie do życia - chyba jeszcze nie odreagowałam zielonej szkoły - więc tylko skupiam się na odpisaniu na komentarze na blogu. Jutro zaczyna się weekend bez męża i synka, więc pewnie znajdę czas i coś podziałam, m.in odpiszę Ci na mejla!
UsuńP.S. - widziałam na Twoim blogu, że fantastycznie wyglądasz Aniu!
Wreszcie! Nice to see you back :-)
OdpowiedzUsuńw mojej szkole nie ma dnia brytyjskiego i widzę, że czas to zmienić :/ niby wiem to już od dawna, ale, no właśnie, co zrobić, żeby było ciekawe? Na pewno konkursy zorganizowane wcześniej i różnego rodzaju wystawy, a jeśli dyrekcja się zgodzi to drużynowy konkurs językowo-kulturowy na sali gimnastycznej - tak to widzę ja :-) i może jakiś skecz czy krótkie przedstawienie w języku angielskim - tylko trzeba wcześniej nagłowić się co się nadaje, no i oczywiście wszystko to przygotować :)
nasz dzień się cieszy dużą popularnością, zwłaszcza wśród nauczycieli, tak więc polecam przeszczep na swój grunt!
UsuńPrzedstawienie też zawsze mamy, w tym roku się nie udało z różnych przyczyn, o których szerzej niedługo (przeżywam kryzys przyjaźni do braci nauczycielskiej i wyleję swoją żółć wkrótce na blogu).
U nas nie ma dnia brytyjskiego, ale teraz w ramach programu Comenius mamy różne dni europejskie. Ostatnio był norweski, dzieci robiły łodzie wikingów, trole, gofry itp. Kiedyś też w ramach Comeniusa dzieci wystawiały różne bajki w języku angielskim. Fajnym pomysłem u ans jest Turniej Mitologiczny, który składa się z trzech części: przedstawienia, turnieju wiedzy i zawodów sportowych. Rywalizują w nim klasy VI. Można to przełożyć na Dzień Brytyjski, wystawiają jakieś krótkie przedstawienie w jęz. ang, test językowy i zawody sportowe mogą być na śmiesznie, czyli np. regaty Cambridge - Oxford (np w kartonowych pudłach, które muszą wcześniej przyozdobić), mecz w polo (też jakoś przerobiony) i w co tam jeszcze grają Ci Anglicy;)
OdpowiedzUsuńDzięki za Twoje sugestie! zwłaszcza regaty przemówiły mi do wyobraźni ;)
OdpowiedzUsuńZielona szkola musiała byc wyczerpujaca!
OdpowiedzUsuńStrasznie mi sie spodobał pomysł z Elżbietą i małym Georgem :)
Fajnie, ze takie rzeczy są organizowane, za moich czasów nie było takich atrakcji:(
alessandra
http://studia-parla-ama.blog.pl/
Ja robiłam Piknik Szkocki w stylu Highland Games - uczniowie przychodzili z kocykami, były "stoiska" tematyczne przygotowywane przez uczniów (dobra okazja do szóstek) - np. z herbatą i ciasteczkami, z loterią (krótkie pytania do losowania + drobiazgi w nagrodę), malowanie twarzy... Uczniowie byli naprawdę kreatywni i super to wychodziło (wcześniej robili to na Dzień Irlandzki, nazywamy to "tragami"). Oprócz targów na Pikniku była prezentacja kulturówki i potem do tego konkursy z nagrodami. Sam piknik to były przerobione konkurencje "highland games" - rzut palem (caber toss) - wersja z takim zrobionym z jakiejś pianki (wuefiści nam załatwili), był rzut kaloszem ze słomą (ponad poprzeczką), przeciąganie liny - to wszystko drużynowo, między klasami. Do tego wcześniej organizowałyśmy konkurs wiedzy o Szkocji i plastyczny. Chyba tyle pamiętam. Na Dniu Irlandzkim hitem był mini-kurs irlandzkiego (miałyśmy z koleżanką na studiach) połączony z konkursem. To była duże imprezy ale było super.
OdpowiedzUsuńDzięki, świetne pomysły! Mam nadzieję, że skorzystam w przyszłym roku!
Usuń