Jak wprowadzać czasownik TO BE?
Ostatnio na fanpage'u na fb odezwała się do mnie Marysia z Head Full of Ideas, o którym pisałam bliżej tu. Zapytała jakie mam pomysły na ciekawe wprowadzenie czasownika to be, bo chciałaby to zaprezentować na jakiejś lekcji pokazowej na studia (przepraszam Cię Marysiu, jeśli coś namieszałam!) i wiecie co. Właściwie to jej odradziłam to be jako temat na lekcję pokazową. Ale od tej pory nie daje mi to spokoju i nie byłabym sobą gdybym czegoś nie wymyśliła.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie przepadam za uczeniem podstaw podstaw czyli czasownikiem to be. Uważam, że tak naprawdę bardzo trudno jest przedstawić to zagadnienie w sposób ciekawy. Już w samej nazwie czasownika jest haczyk bo mówimy o czasowniku to be, a tymczasem w czasie odmiany widać wszystko tylko nie to słówko be. Często jest to nie do ogarnięcia dla niektórych czwartoklasistów, u których myślenie abstrakcyjne dopiero raczkuje. Trzeba się tych form nauczyć po prostu na pamięć, a uczenie pamięciowe jest obecnie bardzo niepopularne. Niektórzy nie chcą zrozumieć, że w języku obcym większość rzeczy oparta jest na pamięciowej nauce. Do tego dochodzą pytania przez inwersję, które w swej prostocie wydają się uczniom podejrzane i co niektórzy cały czas wietrzą jakiś podstęp. Potem przeczenia, gdzie not jest zawsze w jednym miejscu. Ale najgorsze są krótkie odpowiedzi. Część uczniów nie przyjmuje do wiadomości, że samo yes i no nie wystarczą. Ponadto dlaczego w krótkich odpowiedziach twierdzących jest zawsze pełna forma, a w przeczących skrót?? Tyle rzeczy do ogarnięcia z jednym tylko czasownikiem to dla przeciętnego czwartoklasisty jest jednak kłopot.
A jak ważny jest to czasownik to przecież nie muszę Wam tłumaczyć. Mnóstwo kolejnych zagadnień gramatycznych się na nim opiera, dlatego męczę moich uczniów bardzo odmianą. Ale czuję, że coś jest nie tak, bo wolałabym, żeby jednak używali go w kontekście, a nie deklamowali odmiany, a potem jak przyjdzie do utworzenia zdania to ani be ani me. Mam kilku uczniów, którzy z łatwością przyswajają całe struktury, ale dla pewnych jest to nie do ogarnięcia.
Dlatego cały czas poszukuję ciekawych sposobów nauki tego czasownika.
1) Mam takie kartoniki z The Teacher's Magazine:
na nich ćwiczymy inwersję, a także manualnie formy skrócone. Mam też zaimki z tej samej gazety. Zawsze to jakiś konkret do manipulowania.
2) Memory
Ostatnio wpadłam też na pomysł memory, aby poćwiczyć skróty. Zrobiłam karteczki w Wordzie, z tyłu okleiłam taką okleiną kupioną w Lidlu (niby na ścianę, ale co tam), aby nie prześwitywały i ładniej wyglądały i zalaminowałam. Para to pełna forma plus skrót. Możecie pobrać sobie plik z formami stąd.
3) Battleships
Na stronie busyteacher znalazłam pomysł na rozegranie bitwy morskiej z wykorzystaniem czasownika to be. Opracowałam sama tabelki do gry.
Uczniowie, zamiast jak w tradycyjnej wersji bitwy podawać kombinacje liter z liczbami, układają zdania (musicie pobrać moją siateczkę z linku powyżej, żeby zaczaić o co mi chodzi). Na wyższych poziomach lub np. na powtórzeniu można pionowo wypisać tylko zaimki bez podawania odmienionej formy czasownika. Ja dla mojej klasy zdecydowałam się wypisać zaimki już z odmianą. Battleships to też świetny pomysł na inne konstrukcje np. can, have got, do you like. Uczniowie dzięki tej grze mają naprawdę mnóstwo okazji na mówienie ćwiczonych struktur.
4) Pary
Kolejny świetny pomysł to łączenie w pary rzeczowników i zaimków z odpowiednią formą czasownika. Wcześniej trzeba przygotować rzeczowniki i zaimki (no i formy czasownika to be). Mogą to być flashcards, ale wystarczą też wypisane słowa na paskach papieru. Na innych paskach piszemy różne formy czasownika to be. Rzeczowniki z zaimkami kładziemy na jednej ławce, a na drugiej czasowniki. Można też podzielić tablicę na dwie części i poprzyczepiać karteczki na tablicy, jeśli mamy wystarczającą ilość magnesów (lub małą liczbę rzeczowników). Klasę dzielimy na grupy, które na zmianę próbują dopasować rzeczownik do odpowiedniej formy czasownika. Za każdą poprawną parę jest punkt.
Ponadto polecam tę książkę.
Obejmuje całą gramatykę ze szkoły podstawowej. Ma mnóstwo ćwiczeń na pojedyncze, nawet najprostsze zagadnienie. Same ćwiczenia na czasownik to be zajmują 7 stron!
Bo jeśli chodzi o ćwiczenia na ten konkretny czasownik to Hot Spot 1 nas absolutnie nie rozpieszcza, a wręcz przeciwnie. Powiem Wam, że nie ma ani jednego ćwiczenia w zeszycie ćwiczeń na inwersję lub skróty!! Ćwiczenia w powyższej książce są w miarę ciekawe jak na ten temat, jest dużo rysunków przełamujących monotonię gramatycznych ćwiczeń. Plusem jest też mnóstwo schematów i krótkie konkretne wtrącenia z wyjaśnieniami gramatycznymi. Jak tytuł wskazuje, zagadnienia gramatyczne podawane są w formie rymowanek i dodatkowo niektóre z nich nagrane są na płycie. Minusem jest niestety cena (ok. 42zł), co wydaje mi się grubą przesadą za książkę polskiego wydawnictwa. Mimo tego nie żałuję wydanych pieniędzy.
Te ćwiczenia to są czysto mechaniczne drille, jak widać bardzo odtwórcze - po to, aby utrwalić formy czasownika. Kolejnym krokiem jest zastosowanie to be w praktyce - w zdaniach i strukturach. Pomysł na fajną i efektywną lekcję znalazłam tu. Nie będę streszczać - autor napisał jasno. Zachęcam do obejrzenia, jeśli szukacie ćwiczeń nie tylko mechanicznych.
To na razie tyle moich pomysłów na to be, ale jak mnie jeszcze olśni, to zrobię aktualizejszyn. Tymczasem czekam na Wasze pomysły!!
P.S Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, polecam zajrzeć (i ewentualnie polubić) mojego fanpage'a na fb. Założyłam go już jakiś czas temu i szczerze mówiąc nic z nim nie robiłam poza wrzucaniem linków do moich nowych wpisów i tak sobie wiódł nędzną egzystencję. Dopiero parę dni temu zaczęłam się na nim bardziej koncentrować. Surfując po sieci natrafiam na tryliardy ciekawych linków, pomysłów etc., ale czasami to za mało na porządnego posta i wtedy wrzucam to na fb z krótkim komentarzem. Może i Wam się przyda!
Nie wiem jak Wy, ale ja nie przepadam za uczeniem podstaw podstaw czyli czasownikiem to be. Uważam, że tak naprawdę bardzo trudno jest przedstawić to zagadnienie w sposób ciekawy. Już w samej nazwie czasownika jest haczyk bo mówimy o czasowniku to be, a tymczasem w czasie odmiany widać wszystko tylko nie to słówko be. Często jest to nie do ogarnięcia dla niektórych czwartoklasistów, u których myślenie abstrakcyjne dopiero raczkuje. Trzeba się tych form nauczyć po prostu na pamięć, a uczenie pamięciowe jest obecnie bardzo niepopularne. Niektórzy nie chcą zrozumieć, że w języku obcym większość rzeczy oparta jest na pamięciowej nauce. Do tego dochodzą pytania przez inwersję, które w swej prostocie wydają się uczniom podejrzane i co niektórzy cały czas wietrzą jakiś podstęp. Potem przeczenia, gdzie not jest zawsze w jednym miejscu. Ale najgorsze są krótkie odpowiedzi. Część uczniów nie przyjmuje do wiadomości, że samo yes i no nie wystarczą. Ponadto dlaczego w krótkich odpowiedziach twierdzących jest zawsze pełna forma, a w przeczących skrót?? Tyle rzeczy do ogarnięcia z jednym tylko czasownikiem to dla przeciętnego czwartoklasisty jest jednak kłopot.
A jak ważny jest to czasownik to przecież nie muszę Wam tłumaczyć. Mnóstwo kolejnych zagadnień gramatycznych się na nim opiera, dlatego męczę moich uczniów bardzo odmianą. Ale czuję, że coś jest nie tak, bo wolałabym, żeby jednak używali go w kontekście, a nie deklamowali odmiany, a potem jak przyjdzie do utworzenia zdania to ani be ani me. Mam kilku uczniów, którzy z łatwością przyswajają całe struktury, ale dla pewnych jest to nie do ogarnięcia.
Dlatego cały czas poszukuję ciekawych sposobów nauki tego czasownika.
1) Mam takie kartoniki z The Teacher's Magazine:
na nich ćwiczymy inwersję, a także manualnie formy skrócone. Mam też zaimki z tej samej gazety. Zawsze to jakiś konkret do manipulowania.
2) Memory
Ostatnio wpadłam też na pomysł memory, aby poćwiczyć skróty. Zrobiłam karteczki w Wordzie, z tyłu okleiłam taką okleiną kupioną w Lidlu (niby na ścianę, ale co tam), aby nie prześwitywały i ładniej wyglądały i zalaminowałam. Para to pełna forma plus skrót. Możecie pobrać sobie plik z formami stąd.
3) Battleships
Na stronie busyteacher znalazłam pomysł na rozegranie bitwy morskiej z wykorzystaniem czasownika to be. Opracowałam sama tabelki do gry.
Możecie pobrać siatkę do gry stąd. |
4) Pary
Kolejny świetny pomysł to łączenie w pary rzeczowników i zaimków z odpowiednią formą czasownika. Wcześniej trzeba przygotować rzeczowniki i zaimki (no i formy czasownika to be). Mogą to być flashcards, ale wystarczą też wypisane słowa na paskach papieru. Na innych paskach piszemy różne formy czasownika to be. Rzeczowniki z zaimkami kładziemy na jednej ławce, a na drugiej czasowniki. Można też podzielić tablicę na dwie części i poprzyczepiać karteczki na tablicy, jeśli mamy wystarczającą ilość magnesów (lub małą liczbę rzeczowników). Klasę dzielimy na grupy, które na zmianę próbują dopasować rzeczownik do odpowiedniej formy czasownika. Za każdą poprawną parę jest punkt.
Ponadto polecam tę książkę.
Obejmuje całą gramatykę ze szkoły podstawowej. Ma mnóstwo ćwiczeń na pojedyncze, nawet najprostsze zagadnienie. Same ćwiczenia na czasownik to be zajmują 7 stron!
Bo jeśli chodzi o ćwiczenia na ten konkretny czasownik to Hot Spot 1 nas absolutnie nie rozpieszcza, a wręcz przeciwnie. Powiem Wam, że nie ma ani jednego ćwiczenia w zeszycie ćwiczeń na inwersję lub skróty!! Ćwiczenia w powyższej książce są w miarę ciekawe jak na ten temat, jest dużo rysunków przełamujących monotonię gramatycznych ćwiczeń. Plusem jest też mnóstwo schematów i krótkie konkretne wtrącenia z wyjaśnieniami gramatycznymi. Jak tytuł wskazuje, zagadnienia gramatyczne podawane są w formie rymowanek i dodatkowo niektóre z nich nagrane są na płycie. Minusem jest niestety cena (ok. 42zł), co wydaje mi się grubą przesadą za książkę polskiego wydawnictwa. Mimo tego nie żałuję wydanych pieniędzy.
Te ćwiczenia to są czysto mechaniczne drille, jak widać bardzo odtwórcze - po to, aby utrwalić formy czasownika. Kolejnym krokiem jest zastosowanie to be w praktyce - w zdaniach i strukturach. Pomysł na fajną i efektywną lekcję znalazłam tu. Nie będę streszczać - autor napisał jasno. Zachęcam do obejrzenia, jeśli szukacie ćwiczeń nie tylko mechanicznych.
To na razie tyle moich pomysłów na to be, ale jak mnie jeszcze olśni, to zrobię aktualizejszyn. Tymczasem czekam na Wasze pomysły!!
P.S Tym, którzy jeszcze tego nie zrobili, polecam zajrzeć (i ewentualnie polubić) mojego fanpage'a na fb. Założyłam go już jakiś czas temu i szczerze mówiąc nic z nim nie robiłam poza wrzucaniem linków do moich nowych wpisów i tak sobie wiódł nędzną egzystencję. Dopiero parę dni temu zaczęłam się na nim bardziej koncentrować. Surfując po sieci natrafiam na tryliardy ciekawych linków, pomysłów etc., ale czasami to za mało na porządnego posta i wtedy wrzucam to na fb z krótkim komentarzem. Może i Wam się przyda!
Ja do tej pory uczyłam 'opornych' ;) uczniów odmiany czasownika "sein" (być) w ten sposób (troche nudny, ale póki co zawsze się sprawdzał :)): robiłam fiszki, tak jak u Ciebie, osobno zaimki osobowe, osobno odpowiednia forma czasownika i potem układałam całość przed uczniem. Uczeń czytał 2 razy i starał się całość zapamiętać. Zabierałam najpierw po 1 łatwym wyrazie (np "ich" albo "ist"), uczeń czytał ponownie całość, razem z brakującym słówkiem. W następnej turze zabierałam kolejny wyraz, aż w końcu nie było ani jednego słówka na stole, a uczeń "recytował" całą odmianę z pamięci. To samo robiłam z "haben" i czasownikami nieregularnymi. Nie wiem jak takie ćwiczenie sprawdziłoby się w klasie, ale można by do tego zrobić jakiś konkurs albo wyścigi między 2 grupami.
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że Grammar Rhymes wygląda bardzo ciekawie (tylko ta cena!) i tak też mam zboczenie książkowe zupełnie jak Ty ;)
UsuńBardzo mi się podoba ten pomysł z zabieraniem kartoników. Właściwie stosuję coś podobnego w młodszych klasach, oczywiście przy innej tematyce :)
UsuńDzięki za inspirację!
Jeśli chodzi o kartoniki to ja sama zrobiłam podobne, z tym że uczennica układała całe zdania. Za to Grammar Rhymes polecał mi już ktoś przed Tobą, widać to rzeczywiście sensowna książka.
OdpowiedzUsuńAle cena niestety już nie... Choć z drugiej strony za jakość i innowację trzeba płacić.
UsuńNo tak, Joanna Zarańska i jej rhymes to jest to! działa też na najmłodszych, w tym roku realizuję program jej szkoły językowej w przedszkolu :).
OdpowiedzUsuńDzięki za "dedykowany" wpis ;)! M.
mam jeszcze jedną jej książkę, opiszę ją wkrótce na blogu.
Usuń