Ekscytująca zabawa z kartami obrazkowymi
Może to i dobrze, i łatwiej pracować z małą grupką dzieci, ale taka sytuacja ma też i minusy. A mianowicie, w grupie poniżej 10 osób poniższa zabawa się nie sprawdzi. A szkoda, bo jest fantastyczna, dzieci ją kochają i same nie wiedząc kiedy utrwalają najróżniejsze słówka / struktury.
Zabawa pasuje do każdej tematyki. Ja ćwiczyłam przy niej pojedyncze wyrazy, ale na wyższych poziomach nada się i do struktur. Pokochają ją i przedszkolaki, i starsi uczniowie, nawet ci z klas 4-6, gwarantuję!
Jedna uwaga - jest to zabawa hałaśliwa, wesoła, taki raczej stirrer. Jeśli nie jesteście w stanie znieść głośnej zabawy na lekcji, to nie polecam jej - po co się denerwować? A uciszanie dzieci w ogóle nie ma tu sensu, one nie zareagują tak, jakbyśmy chcieli. Trzeba się przygotować na pewien hałas :)
Potrzebujemy flashcardy, wystarczy sześć, może być i osiem, ale to już lepiej wtedy, gdy mamy grupkę 20-osobową i więcej.
Siadamy w dużym kółku na dywanie albo na krzesłach jak nie ma dywanu, a zresztą nie ma to znaczenia. Ważne, żeby siedzieć w kółku. Nie trzeba jakoś szczegółowo wyjaśniać dzieciom reguł, wystarczy poprosić je, aby wyraźnie nazywały to, co widzą na obrazku, który akurat mają w rękach. Dobrze, żeby robiły to szybko. I zaczynamy.
Nauczyciel posyła jeden obrazek np. w prawą stronę, nazywając wyraźnie to co na obrazku. Uczniowie podają sobie obrazek z rąk do rąk, nazywając. Aż w końcu obrazek wróci z lewej strony. Mówię dzieciom, że zaliczyły level 1 (lubią terminy z gier komputerowych ;)). Zwykle ten level jest jeszcze cichy, bo dzieci nie wiedzą za bardzo o co chodzi.
Level 2: podaję jedną kartę jw., a gdy jest mniej więcej w połowie drogi do mnie, podaję kolejną kartę.
Levele 3-6: jak wyżej, tylko interwały pomiędzy wysyłaniem kart są coraz to krótsze ;) Im wyższy poziom, tym większy hałas. Musicie być przygotowani :) Przy szóstce już jest zupełny mexyk.
Level 7 - dzieci są przekonane, że to już koniec, a tymczasem my wyciągamy asa z rękawa i znów puszczamy kartę w prawo, a zaraz po niej drugą, ale w lewo! Konsternacja, gdy karty spotkają się u jednego dziecka jednocześnie i nie wiadomo, którą gdzie podać - bezcenna! Podnieta dzieci gwarantowana.
Level 8 - tak jak wyżej, tylko puszczamy dwie karty w prawo i dwie w lewo
Level 9 - puszczamy po 3 karty w każdą stronę. Tutaj bądźcie przygotowani na prawdziwy szał emocji!
Ważne jest, aby po każdym levelu pochwalić dzieci, które bawiły się prawidłowo, tzn. nie rzucały kartami, nie podawały ich bez słowa dalej, nie omijały kolegów, tylko wyraźnie nazywały i szybko przekazywały kartę dalej. Można też wtedy ostrzec imiennie tych, co się nie umieją podporządkować regułom. Mnie zdarzyło się kilka razy odesłać niektóre dzieci do ławek - takie, co nie reagowały na ostrzeżenia, a swoim niesfornym zachowaniem psuły zabawę innym.
Przy okazji chciałam podziękować wszystkim za komentarze pod ostatnim postem. Bardzo mi pomogliście i utwierdziliście w przekonaniu, że moja odmowa jest słuszna, i nie jestem jakąś fochatą dziunią. DZIĘKUJĘ!
Z p. dyrektorem już więcej od środy nie rozmawiałam, gdyż się z nim nie widziałam, ale wiem, że nagabywano inną moją koleżankę z pracy, która jak się domyślacie, odmówiła, tłumacząc się brakiem czasu.
Zabawa wygląda na wyśmienitą i sama chętnie bym w nią zagrała. :) Wspomniałaś o chwaleniu dzieci, które przestrzegają zasad zabawy - również uważam to za bardzo ważne, tym bardziej że wiem, jak łatwo jest skupić swoją uwagę głównie na tych, którzy te zabawę psują...
OdpowiedzUsuńChciałam Ci jeszcze powiedzieć, że zmartwiła mnie Twoja historia z drugą "pracą". Gratuluję nieugiętej postawy odnośnie tego, że umowa ma być! :)
O tak, zabawa jest naprawdę świetna, bardzo lubię się w nią bawić. Żeby nie było - nie jestem jej autorką, gdzieś ją przeczytałam parę lat temu, ale gdzie? - nie pamiętam.
UsuńDziękuję Ci za słowa wsparcia!
Zasady są proste, gra wydaje się być uniwersalna i jednocześnie bardzo angażująca - na pewno spróbuję przy odpowiedniej grupce dzieci! Dzięki za kolejny pomysł :D
OdpowiedzUsuńTak, odpowiedniej to dobre słowo - są klasy (właściwie jedna), gdzie nie zaryzykowałabym tej zabawy ...
UsuńPolecam się!
Aniu, jak zwykle masz bardzo fajne pomysły. Zabawa może się też nadawać dla maluchów, które nie znają jeszcze literek (w sumie można tak uczyć prawie wszystkiego, z literkami włącznie :)).
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki - czekam z niecierpliwością na Twoje posty 'samorozwojowe', tzn co robisz, żeby nie zapomnieć tego bardziej skomplikowanego angielskiego. Widziałam już wcześniejszy wpis(y?) i czekam na kolejne pomysły :). Bardziej skupiasz się na British czy American English? Oglądasz jakieś seriale? Poleciłabyś jakieś książki?
Faktycznie, do alfabetu i liczb też pasuje :)
UsuńA co do drugiej części Twojego komentarza - motywujesz mnie do pracy :) Coś tam robię, ale jest tego niewiele z powodu natłoku innych rzeczy: cały czas powolutku robię CPE V. Evans (zaczęłam ponownie po wakacjach), w niedziele dokładnie przerabiam wybrany artykuł z BBC.
Mam też w planach kupić nową książkę, choć kiedyś obiecałam sobie, że zrobię to dopiero, jak przerobię wszystkie, które mi zalegają od lat na półce.
Ale może zapał nie okaże się słomiany i wtedy będę mogła ją tu zrecenzować.
Swoim komentarzem zachęciłaś mnie do przygotowania wpisu o kolejnych książkach przydających się w samodzielnej nauce od poziomu B2 wzwyż :)
Aha, a wpisów o samodzielnej nauce było do tej pory 6, jak widać w menu u góry.
OdpowiedzUsuń