Ciekawa gra na poćwiczenie wymowy - Noughts & Crosses
Nie wiem jakie macie doświadczenia z nauczaniem transkrypcji fonetycznej i ćwiczeń typowo pod pronunciation.
Wiem, że mnóstwo nauczycieli po prostu je omija, woląc poświęcić czas np. na gramatykę. Inna sprawa, że ćwiczenia proponowane przez podręcznik często mają zerową atrakcyjność dla uczniów. Nauka znaków transkrypcji fonetycznej też nie należy do porywających zajęć, zwłaszcza w klasach młodszych, gdy dopiero co zakminiło się własny, rodzimy alfabet (albo i nie).
Ja właściwie spotkałam się z tylko jedną interesującą propozycją na przećwiczenie wymowy, ale za to jest naprawdę fajna i dzieci ją uwielbiają. Wzięłam ją ze starych Bugsów 3 (w nowych zastąpił ją jakiś dziwny badziew, nikomu niepotrzebny, dlatego nadal uczę starym sposobem).
Dzięki tej grze można poćwiczyć głoski - pary podobne do siebie, a jednak inne (np. długie i krótkie i; dźwięczna i bezdźwięczna wymowa th) lub całą grę można poświęcić jednej głosce, np. schwa. Na wyższych poziomach można przygotować mix różnych głosek, maksymalnie dziewięć.
Podam przykład tej gry dla głoski schwa na końcu wyrazu. Wybieramy 9 wyrazów z tą głoską, najlepiej, żeby dzieci je znały. Np. ruler, mother, father, hamster, teacher, grasshopper, spider, flower, under.
"Drillujemy" wymowę chóralnie i indywidualnie. Następnie rysujemy na tablicy siatkę jak do gry w kółko i krzyżyk, tylko że dużą, i w każde pole wpisujemy po jednym z ww. wyrazów. Numerujemy pola 1-9. Dzielimy klasę na dwie grupy. Jedna to kółka (noughts), druga to krzyżyki (crosses). Z grup na zmianę zgłaszają się ochotnicy, podają po angielsku numer pola i odczytują dany wyraz. Jeśli uznamy, że wymowa była prawidłowa (a dla płynności gry daję tylko jedną szansę), rysuję odpowiedni symbol w danym polu. I tak aż dopóki nie wyłonimy zwycięzcy. Gra się szybko. Zwykle robię 4 rundki. Jest naprawdę bardzo lubiana przez dzieci.
Ta gra to też dla mnie pretekst, żeby zaprezentować dzieciom te znaki transkrypcji fonetycznej, które akurat ćwiczymy wymawiać. Gdy gram w nią z daną klasą po raz pierwszy, mówię im co to takiego ta transkrypcja fonetyczna, jako ciekawostkę pokazuję kilka prostych wyrazów zapisanych tymi znakami. Prezentuję i takie, które łatwo odczytać (dog), i takie, gdzie wyraz jest znany przez dzieci, ale jego transkrypcja jest trudna do odszyfrowania (chair). Przy kolenych razach dzieci już wiedzą, o co chodzi z tym alfabetem, i tylko prezentuję nowe znaki. Powiem wam, że jest to dla dzieci zwykle bardzo ciekawe!
To mi przypomniało, że gdy jeszcze dawałam korki, to na początku lekcji robiłam z uczniami taki mały warm-up: pokazywałam im ok. 5 wyrazów zapisanych znakami fonetycznymi, a oni mieli je odczytać. Oczywiście, wcześniej wprowadziłam alfabet fonetyczny! Była to skuteczna metoda na nauczenie tych znaków.
Czekam na wasze pomysły dotyczące nauki alfabetu fonetycznego i ćwiczenia wymowy!
Bardzo przydatne :) Ja niestety nigdy nie miałam zajęć z alfabetu fonetycznego i nauczyłam się go dopiero w gimnazjum i to nie w szkole.
OdpowiedzUsuńSweet... :) Wykładałem niegdyś gramatykę opisową w kolegium, więc mam pewne deświadczenie w tej dziedzinie. Nie był to mój ulubiony przedmiot, ale nie był jakiś szczególnie niewdzięczny. Sto lat temu pisałem nawet pracę licencjacką na temat nauczania wymowy... Przy okazji polecam fajną stronę do fonetycznego zapisu różnych rzeczy - ipa.typeit.org Pozdro!
OdpowiedzUsuńDzięki za linka, z pewnością skorzystam! Chętnie przeczytałabym parę pomysłów z Twojej pracy.
UsuńBardzo ciekawy pomysł, warty wykorzystania!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńKolejny fajny pomysł. Uważam, że wymowa jest ważna, ciarki mnie przechodzą, jak słyszę podstawowe błędy na rozmowie w sprawie o pracę od młodych nauczycielek z doświadczeniem. Niestety nauka alfabetu fonetycznego nie cieszy się wśród uczniów zbyt dużym powodzeniem, dorośli zazwyczaj kwitują: mnie to nie potrzebne.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ludzie nie zdają sobie sprawy, ze to bardzo użyteczne znać ten alfabet. Mnie to też kilka lat zajęło.
OdpowiedzUsuńAle należę chyba do wyjątków - alfabet fonetyczny poznałam w 5 klasie SP, normalnie na lekcji. Do dziś pamiętam, jakie to było nudne - pani po prostu pisała te znaczki na tablicy z przykładowym słowem, a my przepisywaliśmy do zeszytów. Niestety praktyki nie było, nie czytaliśmy słówek zapisanych alfabetem, ale przynajmniej byłam świadoma, że coś takiego istnieje! Zgłębiłam go potem sama na własny użytek gdzieś pod koniec liceum.
Teraz chodzi mi po głowie wprowadzenie tego alfabetu w 4 klasie którą uczę, tylko nie mam jeszcze natchnienia, jak to zrobić...
Myślałam przy okazji o jakiejś lekcji korzystania ze słownika, ale tez póki co nie wiem, jak się za to wziąć :/