Pomysły na początek roku szkolnego - klasa 1: lekcja 4
Dziś ostatnia z lekcji na okres bezpodręcznikowy dla klasy pierwszej. Dzieci również - jak na lekcji trzeciej - poznają classroom language, ale ten na ostatniej lekcji był bardziej powiązany z "zarządzaniem klasą", a dzisiejszy koncentruje się na czynnościach w ławce związanych z wykonywaniem jakiejś pracy.
Potrzebne będą karty obrazkowe, ja mam te KLIK
Wybrałam je, bo są duże (a4), wyraźne, mają podpis, który z biegiem czasu niepostrzeżenie połączy się w głowach dzieci z obrazkiem, a ponadto pasują do krótkich poleceń z podręcznika czy zeszytu ćwiczeń.
Po zwyczajowym powitaniu, czyli piosenkach i sprawdzeniu obecności powtarzamy szybko słówka z poprzedniej lekcji: pokazuję flashcard, a dzieci wykonują polecenie, następnie próbują to zrobić bez patrzenia na obrazek - tylko ze słuchu.
Teraz następuje wprowadzenie nowego materiału. Robię wprowadzenie w L1, a mianowicie pokazuję nożyczki (dobrze byłoby przygotować prawdziwe nożyczki, kredki, ołówek itd.), mimochodem nazywam je po angielsku, ale nie oczekuję, że dzieci zapamiętają - bardziej interesuje mnie czynność i wobec tego proszę dzieci o powiedzenie co można zrobić z nożyczkami. Gdy już powiedzą o co mi chodzi, pokazuję im odpowiednią kartę obrazkową i przyczepiam do tablicy. Jest podpisana, ale po reformie edukacji większość dzieci kompletnie nie umie czytać we wrześniu pierwszej klasy, chyba że nauczono je w domu. Dlatego nie oczekuję, że szybko zakumają wyraz pisany, ale informuję, co jest napisane na karcie. Podobnie robię z pozostałymi przyborami. Aha, gdy dzieci zgadują czynność, to od razu przypisujemy do niej odpowiedni ruch.
Następnie pokazuję obrazki, czy też przedmioty, a dzieci pokazują odpowiednią czynność, mogą też próbować ją nazwać po angielsku.
Kolej na to, aby to dzieci przygotowały swoje przedmioty. Prosimy więc, aby położyły na ławce przed sobą klej, nożyczki, kredki, ołówek. Następuje trudniejsza część, gdyż mówię nazwy czynności, a dzieci muszą podnieść do góry przedmiot, który umożliwiłby przeprowadzenie tej czynności, np. mówię cut, a dzieci muszą podnieść nożyczki.
W międzyczasie pomiędzy ww. aktywnościami możemy przypomnieć sobie piosenki "Wind the bobbin up" lub "Walking, walking".
Na koniec lekcji przypominamy dzieciom, że od następnego razu potrzebujemy podręczników z wklejoną kopertą na umowy przedmiotowe i karty na pieczątki. Ja zawsze mówię, że kto nie ma koperty, ten nie ma karty na pieczątki i nie ma tym samym pieczątek. Przypominam dzieciom, że w zeszycie informacyjnym mamy wklejoną karteczkę z informacją dla rodziców i prośbą o kopertę, ewentualnie wklejam karteczkę jeśli kogoś nie było, gdy je rozdawałam na pierwszej lekcji.
A wy jakie macie swoje patenty na pierwsze lekcje u pierwszaków?
ZOBACZ TEŻ:
Potrzebne będą karty obrazkowe, ja mam te KLIK
Wybrałam je, bo są duże (a4), wyraźne, mają podpis, który z biegiem czasu niepostrzeżenie połączy się w głowach dzieci z obrazkiem, a ponadto pasują do krótkich poleceń z podręcznika czy zeszytu ćwiczeń.
Po zwyczajowym powitaniu, czyli piosenkach i sprawdzeniu obecności powtarzamy szybko słówka z poprzedniej lekcji: pokazuję flashcard, a dzieci wykonują polecenie, następnie próbują to zrobić bez patrzenia na obrazek - tylko ze słuchu.
Teraz następuje wprowadzenie nowego materiału. Robię wprowadzenie w L1, a mianowicie pokazuję nożyczki (dobrze byłoby przygotować prawdziwe nożyczki, kredki, ołówek itd.), mimochodem nazywam je po angielsku, ale nie oczekuję, że dzieci zapamiętają - bardziej interesuje mnie czynność i wobec tego proszę dzieci o powiedzenie co można zrobić z nożyczkami. Gdy już powiedzą o co mi chodzi, pokazuję im odpowiednią kartę obrazkową i przyczepiam do tablicy. Jest podpisana, ale po reformie edukacji większość dzieci kompletnie nie umie czytać we wrześniu pierwszej klasy, chyba że nauczono je w domu. Dlatego nie oczekuję, że szybko zakumają wyraz pisany, ale informuję, co jest napisane na karcie. Podobnie robię z pozostałymi przyborami. Aha, gdy dzieci zgadują czynność, to od razu przypisujemy do niej odpowiedni ruch.
Następnie pokazuję obrazki, czy też przedmioty, a dzieci pokazują odpowiednią czynność, mogą też próbować ją nazwać po angielsku.
Kolej na to, aby to dzieci przygotowały swoje przedmioty. Prosimy więc, aby położyły na ławce przed sobą klej, nożyczki, kredki, ołówek. Następuje trudniejsza część, gdyż mówię nazwy czynności, a dzieci muszą podnieść do góry przedmiot, który umożliwiłby przeprowadzenie tej czynności, np. mówię cut, a dzieci muszą podnieść nożyczki.
W międzyczasie pomiędzy ww. aktywnościami możemy przypomnieć sobie piosenki "Wind the bobbin up" lub "Walking, walking".
Na koniec lekcji przypominamy dzieciom, że od następnego razu potrzebujemy podręczników z wklejoną kopertą na umowy przedmiotowe i karty na pieczątki. Ja zawsze mówię, że kto nie ma koperty, ten nie ma karty na pieczątki i nie ma tym samym pieczątek. Przypominam dzieciom, że w zeszycie informacyjnym mamy wklejoną karteczkę z informacją dla rodziców i prośbą o kopertę, ewentualnie wklejam karteczkę jeśli kogoś nie było, gdy je rozdawałam na pierwszej lekcji.
A wy jakie macie swoje patenty na pierwsze lekcje u pierwszaków?
ZOBACZ TEŻ:
- lekcja pierwsza u pierwszaków
- lekcja druga -//-
- lekcja trzecia -//-
Świetne pomysły, napewno skorzystam :) Jestem świerzynką jeśli chodzi o zawód, więc Twojego bloga napewno będę często odwiedzać :)
OdpowiedzUsuń