LCCI - egzamin z angielskiego języka handlowego. Jak wygląda i z czego się przygotować?
Jak już kiedyś wspominałam, poza specjalnością nauczycielską, mam też dyplom z języka handlowego (modnie zwanego językiem biznesu). Studiowałam go na UŚ i nasz wydział organizował egzaminy LCCI, dla studentów były zniżki w cenie. Dlatego postanowiłam skorzystać z tej okazji i podejść do egzaminu na poziomie 3. Zdawałam tylko egzamin pisemny, o ustnym niewiele wiem, więc się nie wypowiem.
Jest to egzamin pod patronatem Londyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej (London Chamber of Commerce and Industry), zdawany i uznawany na całym świecie. Zdają go głównie osoby pracujące bądź planujące związać swą karierę ze światem szeroko rozumianego biznesu międzynarodowego, w praktyce przydaje się managerom, kierownikom wyższych szczebli, również tłumaczom i asystentkom. Zdają go również nativi i ich arkusze egzaminacyjne są identyczne z tymi, dla których angielski nie jest językiem ojczystym. Świadczy to o randze tego egzaminu.
Co trzeba umieć, żeby był sens podchodzić do egzaminu?
Żeby czuć się pewnie, uważam, że należy być na poziomie co najmniej B2+, mile widziane C1 i wyżej. Egzamin jest na poziomie trzecim, ale warto wiedzieć, ze jest to tak naprawdę czwarty poziom - przedostatni (najłatwiejszy poziom oznaczony jest cyfrą 0, potem jest first level, second level, third level i fourth level). Zastanawiałam się nad czwórką, ale zrezygnowałam, gdyż w stosunku do poziomu trzeciego zadania są bardziej rozbudowane, mają więcej podpunktów, a czasu tyle samo!! A wierzcie mi, jest go naprawdę niewiele.
Podchodząc do egzaminu, trzeba być biegłym w pisaniu, to chyba oczywiste. Z tym że różni ludzie różnie rozumieją słowo - biegły. Tu trzeba naprawdę pisać automatycznie, mieć schematy, zdania, zwroty w głowie, bez szperania w pamięci. Należy pisać szybko, jasno i być bardzo precyzyjnym w przelewaniu myśli na papier - lanie wody jest bardzo niemile widziane, obowiązuje zasada - maximum treści przy minimum słów.
Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, kandydat podchodzący do egzaminu powinien:
Jak wygląda egzamin?
Egzamin trwa 3 godziny. Kandydat otrzymuje broszurkę z 4 zadaniami. Można korzystać ze słowników polsko-angielskich i angielsko-polskich!!
Zadanie 1: Należy napisać list nawiązując do zamieszczonych danych. Dane mogą być przeróżne, np. inny list, instrukcje od szefa, itp.
Zadanie 2: raport wewnętrzny firmy "na brudno", oparty na danych przedstawionych w formie wykresu, notatek, wycinków prasowych, tabelek itp.
Zadanie 3: kandydat ma do przeczytania tekst, np. artykuł prasowy, tekst z prasy biznesowej, raport z firmy, okólnik etc. Zadanie sprawdza zrozumienie tego tekstu poprzez np. odpowiedzi na pytania, przedstawienie swojej opinii, wytłumaczenie jakiejś kwestii, zwrotu. Jest to dość trudne zadanie, szczególnie dla osób, które mają problem z samodzielnym myśleniem. Jest też bardzo czasochłonne. Samo zapoznanie się z tekstem (czasem jest ich kilka) zajmuje cenne minuty, a jeszcze trzeba sformułować zgrabną odpowiedź. Kolejną trudnością, jest to, iż trudno wyćwiczyć format pisania tego zadania, gdyż właściwie nie ma formatu.
Zadanie 4: Należy przekształcić tekst np:
Z czego się przygotować?
Jak ze wszystkim, pisanie tych wszystkich form to kwestia wyćwiczenia. Ja przygotowywałam się kilka miesięcy, ale miałam też przedmiot "korespondencja handlowa" na studiach, na którym raz w tygodniu po półtorej godziny pociliśmy się nad różnego rodzaju listami, okólnikami, protokołami, raportami itd. dlatego znałam już format i rejestr językowy tych wszystkich pism. Ponadto ćwiczyłam w domu, a oto, jakie książki służyły mi pomocą:
1) przede wszystkim książka z Past Papers, była dostępna u nas w bibliotece, przerobiłam ją całą. W tamtym czasie (był to rok 2007) nie miałam pojęcia o chomikach tudzież innych portalach oferujących pliki z ćwiczeniami, a w księgarniach była niedostępna, dlatego pracowicie siedziałam w czytelni i przerabiałam ją podczas okienek między zajęciami. Bardzo mi pomogła, gdyż z tyłu przy kluczu podane były przykładowe odpowiedzi poklasyfikowane ze względu na ocenę, na którą zasługują z bardzo szczegółowym komentarzem, coś jak klucz w testbuilderach z Macmillana.
2) równie ważna książka, w sumie to chyba taka biblia dla przygotowujących się do egzaminu:
Bardzo elegancko wydana - przyjemnością jest pracować z tą książką (nieprzyjemnością jest za nią zapłacić). Na początku każdego rozdziału jest przystępnie i bez zbędnego gadania podana teoria z przykładowymi zwrotami do wykorzystania. 90% książki to przykłady pism. Nie ma w niej ćwiczeń, są natomiast pytania o treść listów.
3) Kolejny must have:
Jest to egzamin pod patronatem Londyńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej (London Chamber of Commerce and Industry), zdawany i uznawany na całym świecie. Zdają go głównie osoby pracujące bądź planujące związać swą karierę ze światem szeroko rozumianego biznesu międzynarodowego, w praktyce przydaje się managerom, kierownikom wyższych szczebli, również tłumaczom i asystentkom. Zdają go również nativi i ich arkusze egzaminacyjne są identyczne z tymi, dla których angielski nie jest językiem ojczystym. Świadczy to o randze tego egzaminu.
Co trzeba umieć, żeby był sens podchodzić do egzaminu?
Żeby czuć się pewnie, uważam, że należy być na poziomie co najmniej B2+, mile widziane C1 i wyżej. Egzamin jest na poziomie trzecim, ale warto wiedzieć, ze jest to tak naprawdę czwarty poziom - przedostatni (najłatwiejszy poziom oznaczony jest cyfrą 0, potem jest first level, second level, third level i fourth level). Zastanawiałam się nad czwórką, ale zrezygnowałam, gdyż w stosunku do poziomu trzeciego zadania są bardziej rozbudowane, mają więcej podpunktów, a czasu tyle samo!! A wierzcie mi, jest go naprawdę niewiele.
Podchodząc do egzaminu, trzeba być biegłym w pisaniu, to chyba oczywiste. Z tym że różni ludzie różnie rozumieją słowo - biegły. Tu trzeba naprawdę pisać automatycznie, mieć schematy, zdania, zwroty w głowie, bez szperania w pamięci. Należy pisać szybko, jasno i być bardzo precyzyjnym w przelewaniu myśli na papier - lanie wody jest bardzo niemile widziane, obowiązuje zasada - maximum treści przy minimum słów.
Jeśli chodzi o kwestie merytoryczne, kandydat podchodzący do egzaminu powinien:
- rozumieć i sporządzać bardziej złożoną korespondencję oraz raporty
- rozumieć i omawiać złożone kwestie natury ogólnej, jak i handlowej
- wiedzieć, jak uczestniczyć w spotkaniach i prowadzić oficjalne oraz nieformalne rozmowy np. z klientami bądź dostawcami
- funkcjonować w pełni w środowisku anglojęzycznym
- prezentować i uzasadniać tezy i wnioski.
Trzeba mieć jako takie pojęcie o mikro i makroekonomii, gospodarce, troszeczkę o giełdzie, listach przewozowych, akredytywach, prawie handlowym - może nie jakoś bardzo szczegółowe, ale trzeba wiedzieć, o co w tym chodzi. Wydaje mi się, że jeśli się nie studiowało języka biznesu na studiach pierwszego stopnia, na specjalności czy podyplomówce, może być ciężko laikowi. Inna sprawa, jeśli ktoś już pracuje w firmie, z doświadczenia zna wyżej wymienione zagadnienia i dobrze zna angielski, a chciałby poświadczenia swoich kompetencji - wtedy powinien dać radę.
Jak wygląda egzamin?
Egzamin trwa 3 godziny. Kandydat otrzymuje broszurkę z 4 zadaniami. Można korzystać ze słowników polsko-angielskich i angielsko-polskich!!
Zadanie 1: Należy napisać list nawiązując do zamieszczonych danych. Dane mogą być przeróżne, np. inny list, instrukcje od szefa, itp.
Zadanie 2: raport wewnętrzny firmy "na brudno", oparty na danych przedstawionych w formie wykresu, notatek, wycinków prasowych, tabelek itp.
Zadanie 3: kandydat ma do przeczytania tekst, np. artykuł prasowy, tekst z prasy biznesowej, raport z firmy, okólnik etc. Zadanie sprawdza zrozumienie tego tekstu poprzez np. odpowiedzi na pytania, przedstawienie swojej opinii, wytłumaczenie jakiejś kwestii, zwrotu. Jest to dość trudne zadanie, szczególnie dla osób, które mają problem z samodzielnym myśleniem. Jest też bardzo czasochłonne. Samo zapoznanie się z tekstem (czasem jest ich kilka) zajmuje cenne minuty, a jeszcze trzeba sformułować zgrabną odpowiedź. Kolejną trudnością, jest to, iż trudno wyćwiczyć format pisania tego zadania, gdyż właściwie nie ma formatu.
Zadanie 4: Należy przekształcić tekst np:
- z faxu, listu lub wydruku komputerowego sporządzić memo
- streścić artykuł
- napisać streszczenie rozmowy telefonicznej
- sporządzić fax z notatki służbowej, instrukcji przełożonego itp.
Z czego się przygotować?
Jak ze wszystkim, pisanie tych wszystkich form to kwestia wyćwiczenia. Ja przygotowywałam się kilka miesięcy, ale miałam też przedmiot "korespondencja handlowa" na studiach, na którym raz w tygodniu po półtorej godziny pociliśmy się nad różnego rodzaju listami, okólnikami, protokołami, raportami itd. dlatego znałam już format i rejestr językowy tych wszystkich pism. Ponadto ćwiczyłam w domu, a oto, jakie książki służyły mi pomocą:
1) przede wszystkim książka z Past Papers, była dostępna u nas w bibliotece, przerobiłam ją całą. W tamtym czasie (był to rok 2007) nie miałam pojęcia o chomikach tudzież innych portalach oferujących pliki z ćwiczeniami, a w księgarniach była niedostępna, dlatego pracowicie siedziałam w czytelni i przerabiałam ją podczas okienek między zajęciami. Bardzo mi pomogła, gdyż z tyłu przy kluczu podane były przykładowe odpowiedzi poklasyfikowane ze względu na ocenę, na którą zasługują z bardzo szczegółowym komentarzem, coś jak klucz w testbuilderach z Macmillana.
2) równie ważna książka, w sumie to chyba taka biblia dla przygotowujących się do egzaminu:
Bardzo elegancko wydana - przyjemnością jest pracować z tą książką (nieprzyjemnością jest za nią zapłacić). Na początku każdego rozdziału jest przystępnie i bez zbędnego gadania podana teoria z przykładowymi zwrotami do wykorzystania. 90% książki to przykłady pism. Nie ma w niej ćwiczeń, są natomiast pytania o treść listów.
3) Kolejny must have:
Przykłady pism, słowniczek angielsko-polski pod większością przykładów, trochę wyjaśnień biznesowych i nawet gramatycznych, mind-mapy, dużo ćwiczeń i klucz odpowiedzi. Naprawdę polecam. Wydawnictwo Poltext (już o nim pisałam tu), a więc cena przystępna.
4)
5) "Written English for Business. Third level" by Bernard Bater, Gerald Lees.
O tych dwóch ostatnich książkach wiele wam nie powiem, gdyż nie były one moje, a korzystałam z nich tylko w bibliotece. Z pewnością były pomocne.
Certyfikat wygląda tak:
a przydał Ci sie ten certyfikat w życiu dotąd?
OdpowiedzUsuńw sumie to... nie :P
Usuń